piątek, 10 listopada 2023

Mój wieczór PANIEŃSKI | 07.10.2023 | RELACJA

Mój wieczór PANIEŃSKI | 07.10.2023 | RELACJA
Cześć wszystkim! Gdyby ktoś na początku roku powiedziałby mi, że to moje ostatnie miesiące bycia panną - nie uwierzyłabym! Mimo, że weselne plany snuły się po głowie, to jednak pandemia i brak odpowiednich funduszy mocno przekreśliły to co zamierzaliśmy. Odpuściliśmy temat i żyliśmy sobie dalej... Aż do pewnego marcowego dnia, gdzie stwierdziliśmy, że cudownie byłoby zapieczętować naszą siedmioletnią relacje. Jak powiedzieliśmy - tak też zrobiliśmy! W kwietniu podpisaliśmy umowę z salą weselną i zaczęliśmy przygotowania do najpiękniejszego dnia w naszym życiu. Jednak zanim do niego doszło, odbył się mój wieczór panieński! Zapraszam Was serdecznie do przeżycia tej przygody razem ze mną!
Tak jak w wielu przypadkach bywa, to właśnie świadkowa podejmuje się wyzwania, aby przygotować wieczór panieński. W każdym razie, u mnie tak było. Na świadkową wybrałam Laurę, z którą znam się od czasów gimnazjum, czyli od 2012 roku. Później trafiłyśmy do tej samej klasy w technikum i mimo ukończenia szkoły średniej to wciąż utrzymujemy ze sobą kontakt. Jest to osoba, która w ostatnich latach mocno mnie wspierała. Przeżywała razem ze mną najgorsze momenty i nigdy nie odwróciła się, gdy popełniałam błędy. Zawsze mogłam na nią liczyć, ale i pośmiać się. A w dodatku jest bardzo zorganizowaną osobą. Dlatego wybranie Laury na świadkową, była jedną z lepszych decyzji w moim życiu.
Laura do swojego "zadania" podeszła z niezwykłą starannością. Szczegółowo wypytała, co mniej więcej oczekuję od tego wieczoru, a czego kompletnie nie życzyłabym sobie. Zależało jej na tym, abym to ja była w centrum i żeby to przede wszystkim mi się podobało. Niby oczywista sprawa, ale czasami pod wpływem innych osób zapominamy o tym, dla kogo to robimy. Dlatego bardzo doceniam fakt, że nie dała sobie wejść na głowę i zorganizowała te cudowne wydarzenie.
Mimo, że dałam parę sugestii odnośnie tego dnia, to kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Była to dla mnie jedna wielka niespodzianka praktycznie do samego końca! Dopiero parę godzin przed dowiedziałam się, że mam się spakować, a resztę instrukcji dostanę później.

Żeby czuć się wyjątkowo podczas tego wieczoru, umówiłam się przed południem na próbny makijaż ślubny. Był to mój pierwszy raz, kiedy skorzystałam z usług makijażystki. Ale na pewno nie ostatni! Czułam się przepięknie. Dodało mi to ogromnej pewności siebie. Oprócz tego, stałam się spokojniejsza o swój ślubny makijaż, ponieważ wiedziałam, co mnie czeka, a przy okazji mogłam sprawdzić trwałość. Jeśli jesteście z okolic Trójmiasta to bardzo Wam polecam usługi u Agnieszki, link do jej Instagrama znajdziecie TUTAJ.
Wracając, a właściwie zaczynając historię o moim wieczorze panieńskim to wszystko zaczęło się około godziny siedemnastej. Pod blokiem miał czekać na mnie taksówkarz. Jakie było moje zdziwienie kiedy okazało się, że jest nim mój narzeczony (a właściwie teraz już mąż). Oczywiście, miałam zakaz patrzenia na GPS. Po kilkudziesięciu minutach drogi wylądowaliśmy w Gdańsku, na Śródmieściu przy Motławie, gdzie Laura już na mnie czekała. Po chwili, zaprowadziła mnie na nowe osiedle. Okazało się, że mamy wynajęty apartament. W środku czekała na mnie reszta dziewczyn. Było mnóstwo balonów, piękny napis na ścianie, cudownie przygotowany stół. Nie zabrakło również wejściówek wstępu, czyli opasek na dłonie. Moja była biała z napisem "Bride".
Po uroczystym powitaniu, przyszedł czas na jedzenie! Było tego naprawdę sporo. Większość przygotowała siostra mojego męża, biorąc pod uwagę dania, które najbardziej lubię. Oczywiście, nie została z tym sama. Karolina, o której wspominałam często w ostatnim wpisie również wykazała się swoimi umiejętnościami kulinarnymi. Ciasto wyglądało obłędnie i było naprawdę pyszne!

Podczas posiłku konsumowałyśmy również szampana, na którym znajdowały się przepiękne, personalizowane etykiety, a w tle leciały piosenki moich ulubionych artystów, czyli Justina Biebera i Sylwii Grzeszczak. Po jedzeniu przyszedł czas na tańce i na naszą ukochaną grę karciano-alkoholową "Wodospad". Uwaga, po kilku rundach można mocno się wstawić, zwłaszcza jak będziecie pić shoty, czego w tym przypadku nie polecam. Chyba, że chcecie, aby Was szybko odcięło.

Na koniec wybrałyśmy się na imprezę do klubu "Kwadratowa". Było bardzo dużo ludzi na obydwóch salach, w związku z rozpoczęciem roku akademickiego. Dlatego chwilę nastałyśmy się w kolejce. Mimo to było warto. Wytańczyłyśmy się i wróciłyśmy do apartamentu. Jednak przed wyjściem na imprezę, czekała mnie niespodzianka w postaci filmiku z naszymi wspólnymi zdjęciami oraz cudowny prezent w postaci voucheru na masaż oraz bransoletki z firmy Yes. Ja również nie wypuściłam moich przyjaciółek z pustymi rękoma, dlatego przygotowałam drobne upominki w postaci pierniczków zamówionych u Bajeczne pierniczki oraz małych, smakowych wódek.

To był niezwykły wieczór. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
*Zdjęcia własne*

Braliście kiedyś udział w takim wydarzeniu?
Jak wspominacie swój wieczór panieński bądź kawalerski?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

A jeśli jesteście ciekawi krótkiej rolki z naszej sesji ślubnej to zapraszam na Instagrama.

Ściskam Was mocno,
Adrasteja

piątek, 3 listopada 2023

PODSUMOWANIE ROKU 2022

PODSUMOWANIE ROKU 2022
Cześć wszystkim! Już niedługo będziemy witać nowy rok, a co za tym idzie - kolejne wspomnienia do kolekcji! Nie wiem jak to się stało, ale pominęłam podsumowanie roku 2022, a uważam, że mimo lekkich problemów, był on naprawdę udany. Dlatego, chciałabym mieć pamiątkę po nim, między innymi tutaj, na blogu. Gdybym miała go określić jednym słowem, padłoby na wyrażenie - muzyczny. Dlaczego właśnie tak? Przekonajcie się sami! Życzę miłego czytania i oglądania zdjęć.


STYCZEŃ
Styczeń zaczął się naprawdę bardzo dobrze. Udany sylwester, spotkania ze znajomymi, imprezy, wycieczka do Zamku w Łapalicach. Dodatkowo, na jednym z wieczornych wypadów do pubu, zagrałam pierwszy raz w grę "Karty Dżentelmenów", bodajże w edycje trzecią. Przyznam szczerze, że dawno się tak nie naśmiałam. Bardzo polecam te grę na spotkania w gronie znajomych!

LUTY
Luty to miesiąc, w którym trzy najbliższe mi osoby maja urodziny - mój narzeczony, tata oraz przyjaciółka Paulina. Dlatego nie zabrakło dobrej zabawy oraz pysznego jedzenia. Poza tym postanowiłam rozwijać swoje umiejętności artystyczne i spróbowałam malowania po jeansie, o czym pisałam TUTAJ. Przy całym procesie tworzenia towarzyszyła mi najnowsza płyta zespołu Bastille - Give Me The Future. Niestety, w tym miesiącu straciłam kontakt z najbliższą mi osobą przez nieprawdziwą plotkę, co sprawiło mi ogromny smutek na najbliższe tygodnie...

MARZEC
Nie chcąc się zatracić w smutku związanym ze stratą ważnej relacji oraz problemami z samoceną i brakiem wiary w siebie, swoje możliwości - postanowiłam często wychodzić z domu, aby uciec od myśli. Otrzymałam ogromne wsparcie od przyjaciółek i rodziny. Były spacery oraz wyjścia do klubu. Wybrałam się również z mamą na pierwszy festiwal w tym roku. Impreza odbywała się w klubie B90 w Gdańsku, gdzie pojawili się lubiani przeze mnie DJ.

KWIECIEŃ
W tym miesiącu poszłyśmy z przyjaciółkami na pyszny obiad. Spróbowałam pierwszy raz w życiu tajskiego jedzenia i muszę przyznać, że naprawdę mi smakowało! Wielkanoc spędziliśmy w rodzinnych stronach mojego narzeczonego, w Wielkopolsce. Dodatkowo, była okazja do świętowania, czyli urodziny przyjaciółki - Laury. Niestety, był to również dla mnie ciężki okres, jeśli chodzi o psychikę, ponieważ pojawiało się co raz więcej złych myśli.

MAJ
Szósta rocznica z moim narzeczonym. Z tej okazji wybraliśmy się na weekend majowy do Ustki. Pozwiedzaliśmy, ale i wypoczęliśmy. Jeśli jesteście ciekawi tego wyjazdu to zapraszam do przeczytania wpisu TUTAJ. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Słupsk, gdzie odbywał się Festiwal Foodtrucków. W tym miesiącu, wybraliśmy się również na mecz Arki Gdynia. Mimo, że piłka nożna nie interesuje mnie aż tak bardzo, to było to naprawdę ciekawe wydarzenie. Na koniec miesiąca impreza w klubie, gdzie grał mój ulubiony DJ. Przyjaciółka zdobyła dla mnie flaminga, który jest jego znakiem rozpoznawczym.

CZERWIEC
Był to zdecydowanie najlepszy i najbardziej intensywny miesiąc z całego roku! Totalne odbicie się od dna. Pogoda dopisywała, a ja miałam wiele motywacji i optymizmu na kolejne tygodnie. W związku z czym dobry humor towarzyszył mi przez większość czasu. Spełniłam swoje małe marzenie o kolczyku w pępku. Dodatkowo, co tydzień czekały mnie cudowne wyjazdy i wydarzenia, które z przyjemnością rozpiszę Wam, rozbijając na poszczególne weekendy.
04.06-05.06 - Wieczór panieński Karoliny - pierwszy weekend czerwca spędziłam na swoim pierwszym w życiu wieczorze panieńskim i bardzo się cieszę, że mogłam być jego częścią. Zwłaszcza, że Karolina jest ważną osobą w moim życiu. Poza tym długo się nie widziałyśmy, więc tym bardziej byłam podekscytowana na myśl o tym wyjeździe. Impreza odbywała się w Ośrodku Wypoczynkowym Jawor w województwie kujawsko-pomorskim.
10.06-12.06 - Wyjazd do Poznania - z moimi przyjaciółkami z technikum mamy taką małą tradycje, że co dwa lata wyjeżdżamy na parę dni do jakiegoś miasta. Tym razem padło na Poznań, czyli województwo wielkopolskie. Były imprezy, ale i dużo dobrego jedzenia (posmakowałam pierwszy raz sushi) oraz zwiedzania.
18.06 - Cudawianki - co prawda nie był to wyjazd, ponieważ impreza odbywała się w Gdyni, czyli w mieście, w którym mieszkam. Ale utkwiła mi w pamięci ze względu na mile spędzony wieczór w gronie znajomych i narzeczonego. Cudawianki to oficjalne rozpoczęcie lata i wakacji, któremu towarzyszą występy sceniczne na plaży miejskiej.
24.06 - Heartbeat Festival - ten festiwal to był totalny spontan. Bilety kupiliśmy dosyć późno i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że następnego dnia jechaliśmy na ślub i wesele, w innym województwie. Ale! Raz się żyję, a ja miałam okazję spełnić marzenie o zobaczeniu jednego z bardziej lubianych przeze mnie DJów. Poza tym pierwszy raz odwiedziłam Piłę i Trzciankę w województwie wielkopolskim. A jeśli macie ochotę zobaczyć, co to za festiwal to zapraszam do przeczytania wpisu, o TUTAJ.
25.06-26.06 - Ślub i wesele Karoliny&Mateusza - i stało się! Moja przyjaciółka wyszła za mąż. Niesamowicie było podziwiać jak osoba, którą znam tyle lat, podejmuje jedną z ważniejszych decyzji w swoim życiu. To była piękna uroczystość. Bawiliśmy się do samego rana, mimo, że poprzedniego dnia zbyt długo nie spaliśmy. A następnego dnia czekały nas jeszcze poprawiny. Uroczystość odbyła się w województwie kujawsko-pomorskim.

LIPIEC
Po dwóch latach przekładania w końcu jedno z moich marzeń mogło się spełnić. Mowa tutaj o festiwalu Sunrise Festival w Kołobrzegu. Było wspaniale! Lepiej niż sobie wyobrażałam. Każda ze scen zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Bawiłam się naprawdę świetnie! A przy okazji mogłam pozwiedzać Kołobrzeg, w którym byłam pierwszy raz w życiu. Jeśli jesteście ciekawi co to za festiwal to zapraszam TUTAJ. A jeśli ciekawią Was atrakcje tego miasta to TUTAJ. Oprócz tego, na koniec miesiąca odwiedziła nas siostra mojego narzeczonego. Spędziliśmy miły czas zwiedzając nadmorskie miejscowości oraz wybraliśmy się na przedstawienie pod gołym niebem.

SIERPIEŃ
Sierpień rozpoczęliśmy kolejnym festiwalem, tym razem niedaleko naszych stron - na Kaszubach, a dokładnie w Złotej Górze, koło Kartuz. Stąd też się wzięła nazwa festiwalu, czyli Goldhill Festival. Jednym z DJów był między innymi Gromee, który moim zdaniem zagrał najlepiej! Później przyszedł czas na nasz wyczekiwany, dwutygodniowy urlop. Początkowo nie mieliśmy na niego planów. Wybraliśmy się na mecz Arki Gdynia, a następnie zaplanowaliśmy kilka mniejszych wyjazdów. Zaczęło się od zwiedzania trzech zamków, o których pisałam TUTAJ, a następnie zwiedziliśmy Toruń i odwiedziliśmy Karolinę, która w tamtym momencie była świeżo upieczoną mamą. Na koniec wybraliśmy się w rodzinne strony narzeczonego do Wielkopolski oraz na jednodniową wycieczkę do Zoo we Wrocławiu.

WRZESIEŃ
Na początku września odbyła się trasa koncertowa Letnie Brzmienia podczas, której można było zobaczyć kilku artystów. Mnie najbardziej interesował Sobel. Jaka byłam szczęśliwa, gdy okazało się, że zagra w Gdańsku! Bez wahania zakupiłam bilety i wybrałam się na koncert z moją przyjaciółką - Oliwią. Było to idealne zakończenie mojego urlopu i wakacji. Miałam okazję również uczestniczyć w rocznicy powstania podstawówki, do której uczęszczałam. Miło było wrócić do dawnych murów i porozmawiać z nauczycielami. Reszta września upłynęła mi spokojnie.

PAŹDZIERNIK
Piękne wschody i zachody słońca to na pewno coś co z października zapamiętam najbardziej. Oprócz tego, był to przełomowy miesiąc, jeśli chodzi o pracę. Dostałam awans, podwyżkę i umowę na czas nieokreślony. Świętowałam również swoje 23 urodziny. A na koniec miesiąca pobawiliśmy się na festiwalu Transmission Poland, o którym pisałam TUTAJ. Nie zabrakło również motywacji do zrobienia makijażu na Halloween, mimo, że nigdzie się w tym roku nie wybierałam.

LISTOPAD
Ten miesiąc nie zaczął się najlepiej. Moja ukochana Śnieżka zaczęła chorować. Praktycznie, co drugi dzień chodziliśmy do weterynarza, który niestety nas zbywał. Ostatecznie skończyliśmy na nocnym dyżurze, gdzie okazało się, że jelita są zagazowane, Śnieżka przechodzi przez urojoną ciążę, a na dodatek ma ropomacicze i potrzebna jest operacja. Na szczęście trafiliśmy do takiej kliniki weterynaryjnej, że na następny dzień leżała już na stole operacyjnym. Nawet nie wiecie jak się bałam. Zwłaszcza, że istniało ryzyko, że nie przeżyje. To były okropnie ciężkie tygodnie... Na koniec listopada wybraliśmy się na koncert Bastille do Warszawy. Jednak nie mogłam bawić się w 100%, ponieważ miałam ogromne wyrzuty, że zostawiłam Śnieżkę z moimi rodzicami, po takiej operacji. Mimo, że minęło kilka tygodni...

GRUDZIEŃ
Zmęczona wydarzeniami z ostatnich tygodni, nie miałam zbytnio ochoty do wychodzenia z domu. Nawet prezenty świąteczne w większości zamówiłam przez Internet. Spokojnie mijały kolejne dni. Aż nadeszły Święta Bożego Narodzenia. Spędzone w gronie rodzinnym. A po świętach przyszedł czas na chorobę, która trzymała mnie do końca roku. Dlatego sylwestra spędziliśmy chorowicie, w domu.
*Zdjęcia autorskie*

Jaki był Wasz 2022 rok?
Dobrze go wspominacie?
Koniecznie dajcie znać!

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja