Witajcie Kochani! Myśleliście czasem jak to jest móc stracić bliską osobę w jednej sekundzie? Osobę, z którą byliście szczęśliwi, mieliście wiele wspomnień, która była waszym drogowskazem? Mnie samo myślenie o tym przerasta. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek z moich bliskich miałby nagle umrzeć. Życie jest piękne, ale strasznie kruche, dlatego każdą chwilę powinniśmy przeżyć jak najlepiej. Niektóre decyzje są nieodwracalne, dlatego nie powinniśmy zwlekać.
Pisząc to mam w głowie obraz z wczorajszego filmu, a mianowicie "Igrzyska Śmierci: Kosogłos cz.2". Dla fanów tego filmu jest to na pewno wielki ból, że to już ostatnia część tej wspaniałej trylogii. Osobiście sama zaczęłam być jej fanką w zeszłym roku i nie żałuję. Film jest genialny, ale również nakłania do przemyśleń. Z pewnością niedługo sięgnę po książkę, aby móc porównać z ekranizacją.
Wracając. Film zawierał bardzo dużo akcji. Nie można powiedzieć, że był nudny, jednak spodziewałam się lepszego zakończenia... Bardziej oryginalniejszego. Jednak koleżanka, z którą byłam i która czytała tę trylogię powiedziała, że tak było w książce, więc cóż mogli zrobić.
Zawsze podziwiałam główną aktorkę Jennifer Lawrence. Jej gra aktorka, mimika twarzy i ton głosu wzbudzały we mnie dreszcze. Gdy przemawiała to zawsze płynęła z niej taka pewność siebie i chęć dokonania tego o czym mówiła. Nie można na nią narzekać w żadnym przypadku. Po prostu była stworzona do tej roli.
Nie będę dalej się rozpisywać na temat filmu, ponieważ nie chciałabym zdradzić żadnego spojlera. Mimo wszystko jestem bardzo zadowolona z wczorajszego wyjścia do kina i sądzę, że jest to naprawdę godny polecenia film. A ukryte w nim wnioski takie jak: doceń to co masz, okazuj przyjaciołom, że są potrzebni w każdym momencie i że nawet wróg może stać się twoim przyjacielem i na odwrót, mogą być świetną lekcją dla każdego!
*Źródło zdjęć: Google grafika*
A Wy lubicie "Igrzyska Śmierci"?
Wyciągacie czasami wnioski z filmów?
Wyciągacie czasami wnioski z filmów?
Koniecznie dajcie znać.
Życzę pięknego dnia.