piątek, 10 maja 2024

Rocznicowy wyjazd, czyli MAJÓWKA W POZNANIU | Zoo, spacery i jedzenie

Rocznicowy wyjazd, czyli MAJÓWKA W POZNANIU | Zoo, spacery i jedzenie
Cześć Kochani! Trzeba przyznać, że w tym roku oprócz fantastycznej, słonecznej pogody to wolne dni na majówkę zgrały się wręcz idealnie! Dlatego nie mogłam się powstrzymać i wzięłam 3 dni urlopu, co przełożyło się na 9 dni wolnego pod rząd! Jak widzicie po tytule tego wpisu był to rocznicowy wyjazd, choć nie tylko. Poza świętowaniem 8 rocznicy naszego związku, odpoczywaliśmy oraz zorganizowaliśmy niespodziankę dla mamy mojego męża, z okazji jej 50-tych urodzin. Nie zabrakło zaskoczenia, uśmiechu i łez szczęścia. Dodatkowo, jak mogliście też zauważyć blog przeszedł małą zmianę w postaci nowego nagłówka, zdjęcia oraz favicony. A wszystko to na szykujący się w przyszłym roku 10. jubileusz powstania bloga. Jeszcze trochę zmian się szykuję, dlatego przez jakiś czas rozwijane menu nie będzie dostępne. Bez zbędnego gadania, zapraszam Was dzisiaj na mini relacje z naszego dwudniowego pobytu w Poznaniu!
Zacznijmy może od hotelu. Bardzo nam zależało, aby znajdował się on na Starym Mieście, ponieważ mieliśmy plan głównie pochodzić po rynku i po znajdujących się na nim knajpach. Nasz wybór padł na Sleep in Hostel & Apartments Stare Miasto, gdzie klasycznie wzięliśmy pokój z jednym podwójnym łóżkiem oraz prywatną łazienką. Zarezerwowaliśmy go TUTAJ, a cena za jedną noc (przypominam, że to majówka) wynosiła 225 złotych, co za tak ładny obiekt noclegowy, w takiej lokalizacji i w tak gorącym terminie to uważam, że wyszedł naprawdę tanio. Zdjęcia nie zrobiłam, więc poniżej przedstawiam Wam fotografie z portalu Booking. Jeśli chodzi o sprawę parkingu to jak się zapewne domyślacie, na rynku nie zaparkowaliśmy, a hostel swojego nie posiadał. Dostaliśmy natomiast namiary na parking podziemny dosłownie 2 minuty spacerem od obiektu noclegowego. Za 24 godziny postoju w Interparking na Placu Wolności zapłaciliśmy jedynie 35 złotych.
Teraz główny temat, dla którego między innymi przyjechaliśmy, czyli jedzenie! W dniu rocznicy nie mogło zabraknąć zjedzenia obiadu w restauracyjnym ogródku na Starym Mieście oraz wieczornego chodzenia po knajpach. Następnego dnia, udało się trafić do kolejnych dwóch bardzo smacznych restauracji, w dodatku z poznańskim jedzeniem na czym nam zależało. Poniżej możecie zobaczyć, gdzie byliśmy, co kupiliśmy i za ile.

Restauracja Dubrovnik (Stary Rynek 63, 61-772 Poznań) - restauracja klimatyczna, znajdująca się na Starym Mieście. Ceny dosyć wysokie, jedzenie dobre, ładnie podane, ale niestety nie do końca się najadłam. Zamówiliśmy doradę z masełkiem i pieczarkami, łososia ze szpinakiem oraz piwo Książęce IPA i drinka Cosmopolitan. Zapłaciliśmy 188,80 złotych.

Club Havana & Restaurant (Stary Rynek 64/65, 61-772 Poznań) - na obecny moment z restauracją ma to niewiele wspólnego, ponieważ obiekt jeszcze nie posiada kuchni. Ale i tak było miło i posiedzieliśmy z drinkami przy kubańskiej muzyce na żywo. Zamówiliśmy piwo Książęce IPA oraz Whisky Sour. Zapłaciliśmy 48,00 złotych.

Kura Warzyw Gemuse Kebap (Wrocławska 20, 61-838 Poznań) - może mało romantycznie, ale kebab również pojawił się na naszej liście podczas tego wyjazdu. Składniki świeże i naprawdę dobre, choć za taką cenę to kebab nie był zbyt duży... Za to bardzo mogę polecić frytki - domowe, w pysznej przyprawie, mniam! Zamówiliśmy zestaw: kebab lawasz, frytki oraz lemoniada. Zapłaciliśmy 55,00 złotych.

tu i teraz bistro & cocktail (Stary Rynek 60, 61-772 Poznań) - pogoda była tak piękna, że musieliśmy zjeść śniadanie na dworze i tak też zrobiliśmy! Trafiliśmy właśnie do tego bistro, gdzie udało nam się posmakować przepysznego jedzenia, w dodatku z akcentem poznańskim. Zamówiliśmy dwie szakszuki po poznańsku, kawę czarną oraz cytrynową lemoniadę. Zapłaciliśmy 89,00 złotych.

Hyćka Restauracja (rynek Śródecki 17, 61-126 Poznań) - przypadkowo spacerując po mieście, trafiliśmy do naprawdę klimatycznej dzielnicy Śródka, gdzie właśnie znajduje się ta restauracja, oferująca kuchnię wielkopolską. Zamówiliśmy zupę dnia (szparagowa), szarlotkę z lodami, kawę czarną oraz kieliszek białego wina. Zapłaciliśmy 74,00 złote.
Oprócz jedzenia udało nam się również odwiedzić Nowe Zoo w Poznaniu, gdzie w dzień majowy za dwie osoby dorosłe zapłaciliśmy 120 złotych. Ładne zoo, choć nie ukrywam, że spodziewałam się czegoś więcej. Parę ekspozycji było niedostępnych i bardzo rzucała się w oczy ilość punktów gastronomicznych... Za to wybiegi bardzo mi się podobały. Dodatkowo wzięłam udział w akcji Odkrywca Zdobywca i pobawiłam się w zbieranie pieczątek. Muszę przyznać, że było to ciekawe urozmaicenie naszego pobytu w zoo. Wybraliśmy się również na spacer po Starym Rynku i okolicach. Zobaczyliśmy Zamek Cesarski, Teatr Wielki oraz Park Mickiewicza i Ogród Zamkowy im. Ofiar Katynia i Sybiru. Oprócz tego wybraliśmy się również nad Wartę i do dzielnicy Śródka. Oczywiście, nie mogło zabraknąć koziołków poznańskich, które o 12.00 wychodzą z wieży poznańskiego ratusza.
*Źródło zdjęć: Booking.com, zdjęcia autorskie*

Byliście kiedyś w Poznaniu?
Co robiliście w majówkę?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

CYTAT TYGODNIA
„Zwiedzaj świat. To lepsze niż najpiękniejszy sen”
Ray Bradbury

Ściskam Was mocno,
Adrasteja

niedziela, 5 maja 2024

UMRZEĆ ZE ŚMIECHU, MISERY, KORA. FALOWANIE I SPADANIE | NA DESKACH TEATRU #3

UMRZEĆ ZE ŚMIECHU, MISERY, KORA. FALOWANIE I SPADANIE | NA DESKACH TEATRU #3
Cześć wszystkim! Majówka powoli dobiega końca i szczerze trzeba przyznać, że w tym roku pogoda naprawdę rozpieściła. Z czego oczywiście bardzo się cieszę! Jednak wszystko, co dobre, szybko się kończy, a ja wracam z mojego tygodniowego urlopu z wielkopolski. Za kilka dni na pewno wleci mini relacja z wyjazdu (co nieco mogliście zobaczyć na moim Instagramie), a tymczasem zabieram Was dzisiaj na deski trójmiejskich teatrów. Zapraszam do czytania.

Umrzeć ze śmiechu
Teatr Miejski Gdynia | Mała scena
1h 15 minut 

Znakomita amerykańska komedia, której przesłanie jest jasne: jeśli już umierać, to wyłącznie ze śmiechu. Cztery przyjaciółki od trzydziestu lat grają w brydża. Niestety, nagle jedna z nich umiera, a pozostałe muszą sobie z tym poradzić. I zrobią to – sensacyjnie i spektakularnie. Wzruszająca, bawiąca do łez opowieść o przyjaźni, miłości oraz wsparciu w najtrudniejszych życiowych momentach. Prawdziwej przyjaźni nawet śmierć nie stanie na przeszkodzie. Więcej informacji znajdziecie na STRONIE.

Jeśli kojarzycie teatr ze sztywną atmosferą i ciężkimi fabularnie przedstawieniami to ten tytuł jest totalnym tego przeciwieństwem! Na scenie pojawia się pięciu aktorów i powiem Wam, że to w zupełności wystarczy. Już po pierwszych 5-10 minutach widz zostaje wyrwany z melancholijnego nastroju i nie przestaje się śmiać! Bardzo dobrze się bawiłam na tym przedstawieniu i żałuję, że okazało się być takie krótkie. Chętnie wybiorę się ponownie.

Misery
Teatr Miejski Gdynia | Mała scena
1h 30 minut

Znakomity thriller psychologiczny autorstwa króla gatunku. Wzięty pisarz, unieruchomiony z powodu wypadku, i jego nieprzewidywalna opiekunka. Co zajdzie między tą dwójką, dokąd doprowadzi relacja, na którą zostali skazani… Wciągająca opowieść o miłości, zbrodni i literaturze. Więcej informacji znajdziecie na STRONIE.

Bardzo lubię twórczość Stephena Kinga, choć nie ukrywam, że ta powieść mi umknęła. Z drugiej strony, dzięki temu, że jej nie przeczytałam to miałam opowiedzianą nieznaną mi historię. To co mnie urzekło to fakt, że na scenie grało praktycznie cały czas tylko dwóch aktorów. Uważam, że to ogromna sztuka zagrać we dwójkę, przez tyle minut i zaciekawić widza. Ta opowieść bardzo mnie wciągnęła i na pewno sięgnę jeszcze po książkę. Dla fanów thrillerów - bardzo polecam!

Kora. Falowanie i spadanie
Scena Teatralna NOT w Gdańsku | Spektakl gościnny
1h 50 minut

Kora fascynuje. Nawet, kiedy jej już nie ma, zostały evergreeny Maanamu i jej własna legenda. Może zachwycać, może obrażać, ale nikogo nie pozostawia obojętnym. Kora zawsze mówiła to, co myślała i z lubością opowiadała, jak istotną rolę w jej życiu odgrywają sny. Dlatego i my wyśniliśmy nasz teatralny sen o Korze w spektaklu "Kora. Falowanie i spadanie". Usłyszycie w nim największe przeboje Maanamu i przepłyniecie przez oniryczny (ukazany poprzez marzenia senne) ocean zdarzeń z życia artystki, w którym najważniejsze było po prostu życie. I miłość. Bo według niej każda miłość zaczyna się od miłości i naprawdę nie sposób się z tym nie zgodzić. Więcej informacji znajdziecie na STRONIE.

Nie ukrywam. Nie interesowałam się twórczością ani życiorysem Kory i na to przedstawienie trafiłam zupełnie przypadkiem wraz z siostrą, ponieważ znajomi nie mieli jak pojechać i wręczyli nam bilety dwie godziny przed rozpoczęciem spektaklu. Szczerze? Totalnie nie żałuję i cieszę się, że miałam okazję bliżej poznać jej życie. Mimo kontrowersji, którą wywoływała to trzeba przyznać, że głos zdecydowania miała i nie dała sobie babka wejść na głowę. Co do samego przedstawienia to naprawdę byłam zachwycona aktorką, która wcieliła się w rolę Kory. Mimo, że nie interesowałam się jej życiem to kojarzyłam mimikę jej twarzy i gesty. Aktorka perfekcyjnie to odegrała. A niektóre numery zaśpiewała wręcz identycznie. Jeśli akurat będzie grane to przedstawienie w Waszym mieście to naprawdę polecam się wybrać!
*Źródło zdjęć: teatrgombrowicza.art.pl, bilety24.pl*

Lubicie chodzić do teatru?
Na jakim przedstawieniu ostatnio byliście?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

CYTAT TYGODNIA
"Miasto bez teatru jest jak przyjęcie bez konwersacji."
Julie Orringer, Niewidzialny most


Ściskam Was mocno,
Adrasteja