Nasza historia rozpoczęła się tak naprawdę w Internecie. Poznaliśmy się na popularnej w tamtych czasach grze Leauge of Legends. Może niektórzy z Was o niej słyszeli, chociażby z memów. To właśnie od niej wszystko się zaczęło. Jedna gra. Jedno zaproszenie do znajomych. Jednak na tym się skończyło... Ale pewnego dnia, mój brat zaczął zapraszać wszystkich z listy do wspólnej gry i on do niej dołączył! Poznaliśmy się bliżej. Dużo rozmawialiśmy i pisaliśmy. Byliśmy sobie naprawdę bliscy. Jednak było coś, co mnie niesamowicie bolało. Jego słowa o tym, że się nigdy nie zobaczymy.... Nie zaprzeczałam. Oboje byliśmy wtedy w gimnazjum. To było wręcz niemożliwe.
Życie toczyło się dalej. On żył swoim, a ja swoim. Zaczęliśmy wchodzić w pierwsze, poważne związki, a kontakt powoli się urywał. Nie było mowy "o nas". Stawaliśmy się obcymi dla siebie ludźmi...
Po roku, gdy oboje byliśmy po rozstaniu - on napisał. Niepozorne pytanie o grę, okazało się znakiem z niebios. Wspieraliśmy się nawzajem i rozmawialiśmy po nocach. Był dla mnie ogromnym oparciem. Zresztą. W tamtym momencie oboje potrzebowaliśmy siebie. Czułam niesamowite motylki w brzuchu. Zaczęłam wierzyć w wspólną przyszłość. Nie chciałam pozwolić mu odejść. Nie znowu...
W końcu doszło do naszego pierwszego spotkania w Poznaniu. Była to moja pierwsza wizyta w tym mieście. Jednak nie myślałam o zwiedzaniu. Chciałam go w końcu zobaczyć i uściskać! O tym jak przebiegło spotkanie pisałam już trzy lata temu... Naprawdę! Minęły już TRZY LATA! Jeśli jesteście ciekawi szczegółów to zapraszam TUTAJ.
Spotkanie przebiegło lepiej niż sobie wyobrażałam. Patryk okazał się na żywo jeszcze ciekawszym i weselszym człowiekiem niż w Internecie! Jednak żałuję, że na koniec przed wejściem do pociągu, odważyłam się jedynie na nieśmiały pocałunek w policzek. Choć i samo to - kosztowało mnie sporo śmiałości!
Po około dwóch miesiącach spotkaliśmy się ponownie. Tym razem on przyjechał do mnie, do Gdyni. Mieliśmy dla siebie czas przez całą dobę! Postawiłam tego dnia na zwiedzanie. Pokazałam mu najpiękniejsze zakątki moje rodzinnego miasta. Chciałam, aby dobrze wspominał te chwile spędzone ze mną.
1 maja 2016 roku mieliśmy swój pierwszy pocałunek. Po północy, na wzgórzu, z którego można było zobaczyć widok na całe oświetlone miasto. Od tego momentu zaczęliśmy być razem.
Nasze spotkania odbywały się, co dwa/trzy tygodnie. Kiedy był dobry czas to nawet, co tydzień, na dłużej niż weekend. Wszystko zależało od wolnego w szkole oraz naszych oszczędności. Staraliśmy się tak jak tylko potrafiliśmy.
Gdynia - Leszno. Leszno - Gdynia. 400 kilometrów. Tak wyglądało nasze życie przez prawie dwa lata... Gdyby ktoś, kiedykolwiek powiedziałby mi, że tak właśnie potoczy się ta znajomość to zapewne wyśmiałabym go! Naprawdę, nie byłabym w stanie uwierzyć. Ale ogromnie cieszę się z takiego obrotu spraw!
Patryk jest jedną z najpiękniejszych rzeczy jaka mnie w życiu spotkała. To on nauczył mnie wierzyć i walczyć o marzenia, które dzięki niemu mogłam spełnić. Razem zwiedziliśmy Anglię, Szwecję oraz wiele pięknych miejsc w Polsce. Razem byliśmy na koncercie Justina Biebera, Bastille oraz na licznych festiwalach. Razem obchodziliśmy moją osiemnastkę. Razem byliśmy na studniówce.
Jedyne, czego żałuję to momentów, w których chciałam powiedzieć stop, bo umierałam z tęsknoty. Momentów, w których bałam się faktu, że nawet miłość nie przezwycięży odległości...
Na szczęście - udało się! Od dwóch lat mieszkamy ze sobą. A w przyszłym roku planujemy iść na swoje. Po za tym, od paru miesięcy jesteśmy zaręczeni (jeśli ciekawi Was w jaki sposób do tego doszło to zapraszam TUTAJ), a dzisiaj mija trzy i pół roku od naszego pierwszego pocałunku!
Uważam, że to naprawdę niesamowite jak los potrafi połączyć ludzi, na pozór tak różnych i dalekich od siebie. Dlatego ważną radą ode mnie jest to, aby mieć oczy i uszy szeroko otwarte, a przede wszystkim nie poddawać się i walczyć o swoje szczęście! Abyście nigdy nie musieli żałować, że czegoś nie zrobiliście i pozwoliliście drugiej osobie odejść.
Jeśli macie ochotę na inne miłosne posty to zapraszam również TUTAJ i TUTAJ.
Miejsce: Plaża Jelitkowo, Gdańsk
A Wy macie swoje miłości?
Jak się poznaliście?
Koniecznie opowiedzcie swoje historie!
Czekam na Wasze komentarze!
Piękna historia. Tworzycie bardzo ładną parę. Śliczne zdjęcia. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję!
UsuńJa nie mam swojej miłości, ale chciałabym, żeby osoba, z którą się spotykam (raz na miesiąc jak dobrze pójdzie) była moją miłością. "Znamy się" od dwóch lat, dwa lata temu mieliśmy się spotkać, ale stchórzyłam i spotkaliśmy się dopiero niedawno. On pochodzi z miasta obok, ale mieszka w Krakowie i ma taką pracę, że tutaj na śląsku jej nie znajdzie (chyba, że w Katowicach, ale On nie chce zmieniać miejsca). Ale zobaczymy jak będzie. Ja nigdy nie chciałam mieszkać w Krakowie, jestem Ślązaczką i tu chcę zostać, ale no cóż. Jeśli to jedyna szansa na miłość...
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE!
Mój blog
Mój Instagram
Mój Studygram
W takim razie życzę, aby Wam się udało! Mam nadzieję również, że dojdziecie do wspólnego porozumienia i jakoś pogodzicie sprawę z miejscem zamieszkania. Pozdrawiam cieplutko!
UsuńRównież na razie nie posiadam drugiej połówki, chociaż nad tym nie ubolewam. Poczekam grzecznie może się doczekam haha. Niesamowite jest to jak ludzie mogą poznać się przypadkiem, no bo co by było gdybyś nie przyjęła zaproszenia? Życzę Wam mnóstwo szczęścia i wytrwałości. Zdjęcia są przecudowne!
OdpowiedzUsuńNie ma, co szukać na siłę. To najgorsze, co może być... Czasami szczęście samo przychodzi, a czasami trzeba o nie zawalczyć. Jednak będziesz czuć, w którym momencie to się wydarzy! :)
UsuńTo prawda, zwłaszcza, że ja mało zaproszeń przyjmuje. To musiał być jakiś znak. Bardzo, bardzo dziękujemy! <3
Dobre ubrania żeby nie przewiało, dobre buty, by w mokrych skarpetach nie chodzić i wszystko będzie dobrze. :)
OdpowiedzUsuńGram w World of Warcraft, często wespół z innymi ludźmi, więc wiem, że można w ten sposób również poznawać ludzi. Chyba gry on-line po to są. Tworzy się gildie – niby sztuczny twór internetu, ale za to jaki dobrany w ludzi o wspólnych zainteresowaniach – nie tylko grą. Ta konkretna platforma ma swój wspólny mianownik – średniowiecze. A potem się okazuje, że ludzie z którymi grasz, robią w życiu naprawdę fascynujące rzeczy. Jeden należy do bractwa, drugi ma szkołę fechtunku, trzeci jest sportowcem-łucznikiem.
Internet, gracze, blogerzy – to wszystko są ludzie. My tworzymy te społeczności.
Mnie i mojego męża dzieliło 1200 km, widywaliśmy się średnio co kwartał.
Dobre są te zdjęcia. Niech Wam potem zrobi ślubne.
Dokładnie tak! Choć w nastoletnim wieku bardziej się myślało o tym, żeby dobrze wyglądać, a nie o tym, żeby było ciepło... Przez co latami zmagałam się ze zdrowiem. Rozpięta kurtka to była w moim przypadku codzienność. Teraz mam kupione zimowe buty, czapkę i szalik oraz jak najgrubszą kurtkę :)
UsuńSkąd ja to znam. Swego czasu uwielbiałam internetowe gry. Rzeczywiście poznawało się wtedy masę osób i tworzyło taką "wielką rodzinę". WOW! Nie wiedziałam, że w dzisiejszych czasach ludzie interesują się jeszcze takimi rzeczami! To niesamowite.
Pięknie powiedziane.
Musiał być to dla Was ciężki okres. Grunt, że go przetrwaliście.
Bardzo dziękuję. Już rozważaliśmy taką opcję! :)
Gdyby nie praca na pełny etat, też dałabym się wciągnąć do bractwa. Moja osoba była szczególnie pożądana z uwagi na umiejętność posługiwania się łukiem oraz to, że jeżdżę konno.
UsuńWow, to wszystko brzmi tak wspaniale :) Szkoda, że praca Ci to uniemożliwiła... Ale za coś trzeba żyć.
UsuńRany, Wasza historia jest piękna, niczym najlepszy romans :) Mam nadzieję, że i mnie spotka tak piękna miłość :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to słyszeć :) Na pewno przeżyjesz równie piękną historię! Wystarczy poczekać oraz mieć oczy i serce szeroko otwarte :)
UsuńAle romantyczna historia! W sumie nadawałaby się na dobrą książkę!;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Nigdy tak o tym nie myślałam, ale w sumie brzmi jak dobry materiał na książkę! :) Również pozdrawiam cieplutko!
UsuńMimo iż nie jestem romantyczka, to historia Waszej miłości i mnie zachwyciła-jest przepiękna 😍
OdpowiedzUsuńPodziwiam Was -400 km to jest ogromna odległość, wielu dorosłych odpuściłoby ,a Wam się udało 😃
Zdjęcia są przepiękne , pięknie wyglądacie razem 😍
Życzę Wam duuuzo szczęścia 😃
Pozdrawiam
Lili
Bardzo miło mi słyszeć, że nasza historia potrafi poruszyć nawet te najtwardsze serca ;) Dla jednych dużo, dla drugich mało, bo przecież niektórzy nawet żyją w różnych krajach. Uważam, jednak, że nie ma jakiegoś konkretnego wyznacznika i każda odległość jest na swój sposób trudna. Zwłaszcza, gdy jest się nastolatkiem, nie ma się funduszy... Ale to prawda, niektórzy lubią iść na łatwiznę i nawet dorosły czasem by odpuścił :)
UsuńBardzo, bardzo dziękujemy!
Pozdrawiam cieplutko.
Przepiękna i motywująca historia. Udowadniacie z Patrykiem, że nie ma rzeczy niemożliwych. Trzeba tylko, albo aż nie poddawać się i dbać o swoje szczęście. <3 Dziękuję Ci, że podzieliłaś się z nami, Czytelnikami, częścią swojego, jakby nie było prywatnego, życia. Z chęcią przeczytam więcej o Waszym pierwszym spotkaniu, więc zaraz lecę do podlinkowanego wpisu. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam dużo szczęścia i jeszcze więcej miłości. Aby udało się Wam zrealizować plany dotyczące wspólnej przyszłości. <3
Buziaki! :*
Bardzo, ale to bardzo dziękuję za tyle ciepłych słów! <3
UsuńNaszą historią chciałam zainspirować innych do tego, aby walczyli o swoje marzenia i nie odpuszczali, gdy jest ciężko! W końcu w życiu nie chodzi o to, by iść na łatwiznę...
Bardzo się cieszę, że zechciałaś odwiedzić podlinkowany wpis! Chyba jesteś pierwszą osobą na moim blogu, która to zrobiła :)
Ogromnie Ci dziękujemy! Mam nadzieję, że wszystko już będzie szło po naszej myśli :)
Pozdrawiam cieplutko i również przesyłam buziaki! :* <3
Podoba mi się Twoje nastawienie! Super, że chcesz pokazać na własnym przykładzie, że warto walczyć o swoje marzenia, że to nie tylko jakiś pusty frazes, ale ich realizacja jest możliwa. <3 O, miło mi. ;) Fajnie było przeczytać, tak z perspektywy czasu, co czułaś, gdy spotkaliście się z Patrykiem po raz pierwszy. ;)
UsuńDziękuję! :*
Kiedyś byłam ogromną optymistką. Potem się to zmieniło, stałam się nawet pesymistką... Ale mam wrażenie, że jest, co raz lepiej i znowu patrzę na świat trochę weselej :) Najgorsze, co można zrobić to właśnie zrezygnować z tych marzeń.
UsuńPowiem Ci, że mi również było bardzo miło wrócić do tych czasów. To tak jakby na nowo wszystkie emocje wróciły :) :*
Piękna sesja i ciekawy wpis, my już prawie 4 lata po ślubie☺
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! W takim razie życzę kolejnych pięknych lat :)
UsuńWzruszyłam się <3
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wpis napisany sercem
Bardzo dziękuję. Widzę, że kilka osób udało mi się poruszyć tą historią :)
UsuńNie sposób się nie wzruszyć... naprawdę... i nie trzeba nic dodawać, słowa są zbędne
Usuń"Wyraża więcej niż tysiąc słów" ;)
UsuńCiekawy wpis i ładne zdjęcia. Dobrze, że się Wam układa. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Również ogromnie się z tego powodu cieszę! :)
UsuńPiękna historia, idealna na powieść.
OdpowiedzUsuńJa z moim mężem od wielu lat żyjemy w rozłące. On pracuje w Niemczech a ja większość czasu muszę być w Polsce.Nie jest łatwo, ale jak się chce to można przetrwać wszystko :)
Bardzo miło mi to słyszeć.
UsuńW takim razie Wam również życzę wiele wytrwałości! :) Dokładnie, tylko trzeba w to uwierzyć, walczyć i nie poddawać się.
piękna miłosna historia, wiele szczęścia Wam życzę we Dwoje!
OdpowiedzUsuńP.S. A ja jestem z Gdańska :)
Bardzo dziękujemy!
UsuńO! Miło wiedzieć, że na bloggerze jest więcej osób z Trójmiasta :)
A jednak happy end jest możliwy :) Gratulacje piękna historia :)
OdpowiedzUsuńJa podświadomie teraz czuję że ktoś wróci, a nawet jeśli nie to ktoś nowy na jego miejsce się pojawi.
Oczywiście, że jest możliwy! :) Bardzo dziękujemy!
UsuńW takim razie życzę, aby wszystko się w Twoim życiu miłosnym poukładało :)
Świetna hostoria! Czasami wystarczy przypadek... Ale los zawszw da nam szanse. Pięknie razem wyglądacie ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję. To prawda. Życie składa się z wielu przypadków, ale los zawsze nas pokieruje w odpowiednią stronę :) Bardzo dziękujemy!
Usuńpiękna i wzruszająca historia pokazująca że miłość zawsze zwycięży jeśli jest dostatecznie silna:)
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to słyszeć :) To prawda, musi być silna!
UsuńWooow, wspaniale się czytało.. koniecznie twórz wiecej takich wpisów, bo chłonęłam to, jak zaczarowana :D życzę Wam coraz więcej miłoiści, o ile się w ogóle da :P, zawsze wzajemnego wsparcia, zrozumienia i spędzenia całego życia razem <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i ściskam!
zapraszam do siebie ;)
Cieszę się, że wpis się spodobał i to tak bardzo! :) Takich miłosnych, prywatnych czy przemyśleniowych? ;)
UsuńBardzo, bardzo dziękujemy za piękne słowa! Oby nic z tych rzeczy nam nie brakowało :)
Pozdrawiam również i przesyłam buziaki! :*
Przepiękna ta Wasza historia ❤ I równie piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńMiło to słyszeć :) Katie Moon zrobiła doskonałą robotę!
UsuńWidać radość i szczęście :)
OdpowiedzUsuńI o to w tym chodziło! Aby oddać na zdjęciach wszystkie prawdziwe emocje :)
UsuńPiękna historia, płynie z niej wiele pozytywnej energii. Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć :) Bardzo dziękujemy!
Usuńfajny wpis, trzymam za Was kciuki
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy!
UsuńZawsze warto pokonać przeszkody, piękne zdjęcia ♥
OdpowiedzUsuńDokładnie! Zgadzam się, są cudowne! :)
Usuńsuper zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję, to zasługa Katie Moon ;)
UsuńWzruszająca historia:) Życzę wiele szczęścia!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy!
UsuńPiękna historia. Bije od Was mnóstwo szczęścia i miłości :)
OdpowiedzUsuńMiło to słyszeć :) Bardzo dziękujemy! :)
UsuńPo pierwsze ogromne gratulacje! Bardzo się cieszę z Waszego szczęścia i że Wam się udało. Powiem Ci, że ja zaczynałam wątpić w miłość na odległość. Sama miałam za sobą dwa takie dłuższe związki i oba się rozpadły. Moi znajomi też mają złe doświadczenia. Zarówno im jak i mi udało się znaleźć kogoś dopiero bliżej, kiedy można było się częściej spotykać ale może tu nie o odległość chodziło. Kiedy miłość jest prawdziwa nie ma przeszkód. Hehe zresztą dziewczyny, która gra w lol'a nie mógł sobie odpuścić, to skarb przecież :D Ja swojego męża poznałam na portalu randkowym :) połączyły nas koncerty, rękodzieło, anime i fantastyka.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Szczęścia Wam cukiereczki życzę :*
Bardzo, bardzo dziękujemy! <3
UsuńPowiem Ci, że jak widzę na różnych forach to mało kto wierzy w taką miłość. Nie ukrywam, że jest to duże wyzwanie i nie każdy jest w stanie jemu podołać. Grunt to mieć zaufanie i wierzyć we wspólną przyszłość, mimo wszystko.
To prawda! W tamtych czasach dziewczyna grająca w lola to był może niecały 1% całej społeczności :D
W sumie też ciekawie, ja nigdy na portalach nie próbowałam, ale super, że Wam się udało.
Dziękuję ślicznie i Wam też życzę wszystkiego dobrego! :* <3
Czasem ciekawe i niespodziewane historie spotykają ludzi. Ja właśnie przechodzę rozstanie, ale cieszę się ze szczęścia innych;)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Życie jest strasznie zaskakujące! Przykro mi, mam nadzieję, że szybko zagoisz ranę :)
UsuńNiesamowita historia. To niesamowite, ze udało wam sie stworzyć cos takiego pomimo tylu kilometrów. Wspaniała macie historie zeby opowiadać kiedyś swoim wnukom :)
OdpowiedzUsuńRacja, będzie, co opowiadać w przyszłości! :) Dziękujemy!
UsuńCzuję ten chłód, czuję, chodź muszę powiedzieć że nie pamiętam tak ciepłego listopada. Co prawda chodzę w kurtce i szaliku, ale pod wrażeniem jestem tego, jak pogoda solidnie się trzyma :) Na razie tylko kicham, ale choroby żadnej nie ma :D Według mnie, miłość nigdy nie będzie oklepanym tematem. Nawet jeżeli ktoś uparcie twierdzi, że samemu mu najlepiej i nikogo nie potrzebuje, to wiem że w głębi serca chce się być kochanym. Znam tę grę, niestety tylko z memsów, raz się w niej zalogowałam ale kompletnie nie widziałam co mam tam robić :D czasami naprawdę czuję się starej daty... :D Przepiękna historia, naprawdę, będzie co dzieciom opowiadać :) Każda historia miłosna jest dla mnie piękna, bo cieszę się nie tylko swoją miłością ale i miłością innych. Świat jest taki piękny, gdy wypełniają go zakochani! <3 Nie wiem, czy opowiadałam kiedyś o swojej miłości, zapewne tak. Nie bardzo jest się czym pochwalić, bo nasze pierwsze spotkanie kompletnie nie było romantyczne, ale spowodowało że ostatecznie jesteśmy razem, więc najwidoczniej tak musiało być. Poznałam Rafała na 17 urodzinach jego siostry Anki, z którą chodziłam do klasy (teraz mamy 24 lata). To był dla mnie okres szaleństw i zabawy i chodź obecnie jestem niepijąca, to w tedy potrafiłam dać w palnik. Zachowałam się żenująco, wstyd o tym mówić, czy pisać... przez pewien czas wstydziłam się na niego patrzeć, tak mi było głupio po tym jak odpłynęłam, jednak Rafał zachował się bardzo dojrzale. Zaczął pisać, tak zwyczajnie, potem spotykaliśmy się, jak przyjaciele, potem zostaliśmy parą, tak oficjalnie :) Też planujemy wyprowadzić się na swoje w przyszłym roku, może się uda na wiosnę, zobaczymy :) W tedy jakieś zaręczyny, ślub i planowanie rodziny. Naprawdę nie mogę się tego doczekać :)
OdpowiedzUsuńWspaniały, bardzo inspirujący wpis. Mam nadzieję, że każdy znajdzie miłość, bo nie ma piękniejszego uczucia niż to, kiedy wiemy że jesteśmy stworzeni dla kogoś, że mamy na kogo liczyć, że nie będziemy samotni. Miłość jest piękna więc z całego serca każdemu jej życzę.
Przepiękne zdjęcia, naprawdę nie mogę się napatrzeć, wyglądacie cudownie gołąbeczki, życzę wam dużo, dużo szczęścia i pomyślności a także spełnienia wspólnych planów :) <3
Pozdrawiam ciepło ♡
Grudzień mamy, a pogoda zamiast zimniejsza to cieplejsza :D Mam nadzieję, że dobre zdrowie dalej Cię trzyma!
UsuńTo prawda. Wiele osób przez różnego rodzaju rozstania, boi się otworzyć na nową miłość. A tak naprawdę w głębi duszy pragną prawdziwej, szczerej miłości.
Ja wiedziałam, co robić tylko dzięki bratu. Gdyby nie on to raczej nigdy bym się na nią nie skusiłam. Ale cieszę się, że tak wszystko się potoczyło :) Memy są genialne, ale często ciężko zrozumieć, gdy się w nią nie gra ;)
W sumie też ciekawa historia. Super, że Rafał zobaczył w Tobie cudowną osobę, mimo, że tego dnia nie zachowywałaś się jak najlepiej ;) Ja tylko czekam na Wasze zaręczyny i ślub! W takim razie powodzenia z mieszkaniem :)
Tak, ja także mam taką nadzieję. Każdy zasługuje na prawdziwe uczucie :) Bardzo, ale to bardzo dziękujemy!
Pozdrawiam <3
Wow, tylko pozazdrościć. Mój facet niestety nie potrafi okazywać uczuć. Historia może doczeka sie książki.
OdpowiedzUsuńNie ma co zazdrościć tylko szukać własnego szczęścia, które gdzieś za rogiem na pewno czeka! Bardzo mi przykro, mam nadzieję, że mimo wszystko się ułoży i będzie lepiej.
UsuńCudowna historia! Ja również z moim narzeczonym poznałam się w internecie i chociaż bardzo obawiałam się spotkania w czerwcu przyszłego roku minie 5 lat jak jesteśmy razem, 3 lata jak jesteśmy zaręczeni i 3 lata jak razem mieszkamy:)
OdpowiedzUsuńhttps://redamancyy.blogspot.com/
Cudownie to czytać :) Nic, tylko życzyć Wam kolejnych cudownych lat razem! <3
UsuńPiękna historia, taka miłość po "przejściach" jest jeszcze cudowniejsza :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, grunt to nie poddawać się :)
UsuńW prawdziwym życiu też zdarzają się piękne historie miłosne :) Szczęścia kochani :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Dziękujemy bardzo :)
Usuń