"Grinch" - to historia zrzędliwego, zielonego stwora, który marzy tylko o jednym - by zepsuć Święta Bożego Narodzenia. Film posiada zabawną, pełną ciepła fabułę z olbrzymią dawką optymizmu. Ekranizacja powstała na podstawie świątecznej książki "Dr. Seuss".
W skrócie - Mieszkańcy Ktosiowa oczekują Bożego Narodzenia, a zielony stwór Grinch robi wszystko, by je zepsuć.
Gatunek: Animowany | Familijny | Komedia
Czas: 90 minut
Grinch to postać bardzo nietypowa. Mieszka w jaskini na wzgórzu, a jego jedynym kompanem jest pies - Max. Nie za bardzo przepada za Ktosiowem, a zwłaszcza w czasie świątecznego zamieszania. Niestety, zmuszony jest się udać do niego w celu uzupełnienia zapasów żywieniowych. Na samą myśl ma ponurą minę... Zaraz, zaraz... On ciągle ma ponurą minę! A swoje smutki uwielbia zajadać.
Od początku tej animacji zastanawiałam się: "Dlaczego on jest taki ponury?". Na szczęście na odpowiedź nie trzeba było czekać zbyt długo, ponieważ twórcy praktycznie już na samym początku obdarowują nas tą informacją. Jak się zapewne domyślacie, Grinch miał przykre dzieciństwo, a święta baaardzo źle mu się kojarzyły... Dlaczego? Tego już Wam zdradzać nie będę. Chyba, że ktoś już zna książkową wersję Grincha to nie będzie zaskoczony.
W tym roku, Ktosiowo zaplanowało, że święta będą obchodzone trzy razy huczniej niż dotychczas - ogromna choinka z wielkimi ozdobami, mnóstwo kolorowych światełek, masa prezentów, no i oczywiście kolędy. Wyobraźcie sobie zatem jaki to był horror dla naszego zielonego stworka, który tak bardzo nienawidzi świąt...
Oczywiście, Grinch nie mógł przegapić okazji i wpadł na genialny pomysł, który jego zdaniem był jedynym sposobem na uciszenie Ktosiowa, czyli KRADZIEŻ ŚWIĄT, a nawet uprowadzenie Świętego Mikołaja!
Żeby nie było zbyt nudno i ponuro, film dzieli się na dwie części, gdzie w pierwszej opowiadana jest historia Grincha, a w drugiej Cindy-Lou - małej mieszkanki Ktosiowa, która ma specjalne życzenie do Świętego Mikołaja. Dziewczynka uważa, że musi mu to powiedzieć osobiście, dlatego planuje schwytać Gwiazdora. Pomagają jej w tym przyjaciele. Jednak gdy nadchodzi dzień świąt to zaczynają się dziać dziwne rzeczy, a historia powoli łączy się w jedną całość.
Podsumowując, Grinch jest naprawdę bardzo pozytywnym filmem, mimo że główny bohater może się wydawać dosyć smętny. Za to podobał mi się jego piesek, którego też było pełno w tej ekranizacji! Co do wyboru filmu to na seans wybrałam się przypadkiem z okazji święta kina i nie żałuję! Miło było się pośmiać, a przy okazji przypomnieć sobie, co najbardziej liczy się w Boże Narodzenie - czas spędzony z bliskimi. Jeśli ktoś się waha to niech tego nie robi i śmiało idzie, bo jest to film dla ludzi w każdej grupie wiekowej!
*Źródło zdjęć: Google grafika*
Oglądaliście? A może macie zamiar?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
Z racji, że nie pojawi się już żaden post przed świętami to chciałabym Wam złożyć życzenia!
Życzę Wam przede wszystkim szczęścia i miłości.
Aby czas spędzony był z rodziną w wyjątkowej atmosferze.
Abyście nie rezygnowali ze swoich pasji i mieli na wszystko czas.
A przede wszystkim dużo zdrowia i energii w Nowym Roku.
Jeśli macie ochotę to wpadajcie na Instagrama.
Mam nadzieję, że Nowy Rok mi również przyniesie energię i siłę,
bo boli mnie to jak zaniedbuję to miejsce i Was...
Trzymajcie się ciepło,
Wasza Adrasteja