wtorek, 26 lutego 2019

AŻ DO KOŚCI | RECENZJA FILMU

AŻ DO KOŚCI | RECENZJA FILMU
"Aż do kości" - jest to amerykański film platformy Netflix. Opowiada o Ellen - dziewczynie, która ma 20 lat i cierpi na anoreksję. Rozpoczyna ona nową terapię, która, choć z początku wydaje się być trudna to pomaga jej zrozumieć samą siebie.

W skrócie - Młoda kobieta zmagająca się z anoreksją poznaje nietypowego doktora, który przekonuje ją do stawienia czoła chorobie.

Gatunek: Dramat
Czas: 107 minut
Tematyka filmu jest bardzo ciężka. Niestety, w obecnych czasach rzeczywista... Ludzie mają potrzebę posiadania autorytetu. Czasem też dążenia do niego. Kreowania się na kogoś kim nie jesteśmy. Stawania się kimś obcym dla samego siebie. Jednak film nie ukazuje potrzeby zmieniania się dla kogoś. Tutaj wszystko ma swoje konkretne powody, o których dowiadujemy się w kolejnych minutach ekranizacji.
Ellen to dziewczyna z rozbitej rodziny, z przeszłością. Ojciec w ogóle się nią nie interesuje, matka mieszka z inną kobietą, a macocha nie wie już co robić, aby jej pomóc. Jedyną nadzieją jest doktor, który zaleca jej kolejną terapię. Niechętnie dziewczyna zgadza się i zamieszkuje w domu z innymi podopiecznymi, którzy zmagają się z podobnymi problemami do niej. Tam też odnajduje sojuszników. Toczy się walka o własne życie. Nie do końca uczciwa.
Liczenie kalorii, głodówka, brzuszki i biegi aż do bólu oraz wycieńczenia. Ellen nie potrafiła z tego zrezygnować. Miała cel. Jej ramię miało się mieścić w okręgu kciuka i wskazującego lub środkowego palca. Wyobrażacie to sobie? Była wrakiem człowieka, ale wciąż chciała to osiągnąć mimo terapii, która miała jej pomóc... Kilogramy zamiast stać w miejscu lub iść w górę, stale malały... Jej rodzina była przerażona. Widzieli jak Ellen umiera na ich oczach.
Podsumowując, film uważam za naprawdę warty uwagi. Temat jest wartościowy oraz nieprzejedzony. Na pewno jest to pewnego rodzaju odskocznia od typowych, młodzieżowych filmów, które można głównie znaleźć w produkcji Netflixa. Trzeba też pamiętać, że Ellen to tylko przykład jednej dziewczyny na miliony, które zmagają się z anoreksją i innymi zaburzeniami żywieniowymi... Recenzja krótka, lecz uważam, że warto samemu zapoznać się z tą produkcją.
Znacie? Oglądaliście?
Co uważacie?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Przepraszam za kolejną przerwę, ale miałam ferie i byłam na wyjeździe. Nie myślcie, że o Was zapomniałam! Pomysły mam, ale nie wiem jak teraz będzie z czasem, bo przede mną matura. Jednak możecie wybrać co ma się pojawić najpierw: ARTsteja, moja opinia o przedłużanych rzęsach lub o kolczyku w nosie, Warszawa - atrakcyjne miejsca, recenzja kosmetyków.
Liczę na Waszą opinię!

Zapraszam na mojego Instagrama.

Trzymajcie się ciepło,
Adrasteja

czwartek, 7 lutego 2019

STUDNIÓWKA | PRZEMYŚLENIA

STUDNIÓWKA | PRZEMYŚLENIA
Ale to już było i nie wróci więcej. I choć tyle się zdarzyło 
to do przodu wciąż wyrywa głupie serce...

Wczoraj oglądając zdjęcia ze studniówki zaczęła chodzić mi ta piosenka po głowie. A konkretnie powyższe zdania. Nie mogę pojąć tego jakim cudem ten czas tak szybko płynie. Przecież przed chwilą, co wybierałam kierunek technikum, a za niecałe trzy miesiące kończę szkołę. Jestem jednocześnie szczęśliwa, ale i przerażona. Boję się tego, co czeka na mnie w dorosłym świecie. Czy dam sobie radę? Czy będę trafiać na uczciwych ludzi? Czy będę po prostu szczęśliwa? Boję się, że pewnego razu obudzę się i nie będzie wokół mnie osób, na których bardzo mi zależy. Boję się, że polegnę i zabraknie mi sił do walki...

Tik tak. Zegar tyka. Tik tak. To już czas. Na zastanowienie się nad sobą, swoimi czynami, a przede wszystkim planami i marzeniami. Dążenie do samorealizacji jest bardzo ważne. Jednak nasze samopoczucie także. Grunt to odnaleźć się pomiędzy tym całym zamieszaniem. Odnaleźć złoty środek. A przede wszystkim nie czuć się poddanym, małym ludzikiem na tym przeogromnym świecie. 
Studniówka... Cudowny wieczór w przyjemnym towarzystwie. Wiele chwil radości i śmiechu. Tańce do białego rana. Piękne wieczorowe suknie. Sympatyczna atmosfera... Co tu dużo mówić. Trzeba to przeżyć samemu. Najlepiej z ukochaną osobą albo z najlepszymi przyjaciółmi u boku. Naprawdę niezapomniane chwile.

Nie przedłużając, zapraszam do oglądania fotorelacji.
A Wy jak wspominacie swoje studniówki?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!


Trzymajcie się ciepło,
Adrasteja
Copyright © 2016 Adrasteja , Blogger