środa, 25 lipca 2018

SINSAY - praca w sklepie odzieżowym | moja opinia

SINSAY - praca w sklepie odzieżowym | moja opinia
Wielu młodych ludzi podejmuje się pracy. Co raz częściej wybór ten pada na sklepy odzieżowe, bo przecież: "co jest trudnego w składaniu ubrań?". Tak samo myślałam i postanowiłam spróbować swoich sił. Jednak mój entuzjazm bardzo szybko ochłonął, gdy zobaczyłam to wszystko od wewnątrz. Dlatego zapraszam Was na moją opinie o pracy w butikach. Oczywiście, nie każdy musi się ze mną zgodzić, ponieważ w innych miastach, w różnych sieciówkach może być zupełnie inaczej.

Mimo, że moja praca trwała zaledwie miesiąc to uwierzcie, że po kilku dniach można było wyciągnąć wiele wniosków. Ale żeby nie było - są też zalety! A zatem zapraszam już do lektury!
ZALETY
BRAK DUŻYCH WYMAGAŃ
Moje CV nie było rozbudowane. Wciąż się uczę, a moje doświadczenie opiera się na miesięcznych praktykach w biurze podróży (teraz już nie tylko). Wiadomo, że o jakiejś wyrafinowanej pracy nie było co myśleć, a zwłaszcza na 1/2 etatu. Dlatego, jeśli ktoś się uczy w szkole średniej albo studiuje to jest to praca w sam raz dla niego. Ale więcej o tym w następnym punkcie.

ELASTYCZNY GRAFIK
Na początku podpisuje się umowę zlecenie - miesiąc lub trzy miesiące. Jest ona dla ucznia naprawdę dobrym rozwiązaniem, bo pracodawca przede wszystkim dopasowuje się pod niego. Mniej więcej do 15-tego dnia każdego miesiąca daje się dyspozycyjność i jest ona dopracowana tak, aby podane przez Ciebie wolne dni jak i pracujące - takie właśnie były. Jednak weekendy podlegały dyskusji, bo każdy musiał przynajmniej w jeden popracować. W przypadku umowy o pracę było niby podobnie, choć wtedy już pracodawca miał większą przewagę i mogło się zdarzyć tak, że podany przez nas dzień jako np. wolny - wcale nim nie był.

NOWE DOŚWIADCZENIE
Szczerze mówiąc to potrzebowałam takiego sprawdzenia się w pierwszej pracy. Za rok kończę szkołę, więc przyda mi się jakieś doświadczenie przed tą moją wymarzoną (choć i tak pewnie będzie czekać mnie długa droga). Umiem składać szybciej ubrania, w prostszy sposób niż tak jak robiłam to zawsze, nauczyłam się obsługiwać kasę oraz stałam się perfekcjonistką. Moja szafa w ostatnim czasie zmieniła się nie do poznania. Wszystko jest ustawione oraz poskładane według konkretnych wzorów. Tak jak musiałam robić to w pracy.

MOŻLIWOŚĆ BYCIA SOBĄ
W wielu pracach jest z góry określone jak mamy się ubierać. Przede wszystkim koszulka z logiem, a pozostałe ubrania w stonowanych kolorach lub według określonych standardów. W Sinsay'u natomiast, najważniejsza była umiejętność wyrażania siebie. Owszem, trzeba było nosić koszulkę z logiem oraz naszyjnik z serduszkiem (starsi sprzedawcy nie musieli, posiadali całkowitą dowolność), ale wszystko inne było takie jak się chciało. Fryzura czym modniejsza tym lepiej, makijaż czym wymyślniejszy tym lepiej. Swoim wizerunkiem mieliśmy zachęcać ludzi do kupowania właśnie w tym sklepie. Pokazać jakie jesteśmy "fajne młodzieżowe dziewczyny". Natomiast w takim Reserved, który także podchodził pod sieć LPP mieli zupełnie inaczej. Czarna koszulka, czarne spodnie, czarne buty i nic nie mogło być firmowe (np. Nike). Żadnej indywidualności.

PIENIĄDZE I ZNIŻKI
Największą zaletą pracy są oczywiście pieniądze. Oprócz sprawdzenia siebie, chciałam także dorobić, bo szykowały mi się drobne wydatki. Głównym pytaniem na rozmowie o pracę jest: "ile będę zarabiać?". Otóż stawka wynosi 13,80 brutto, a wychodzi to 11,70 netto na godzinę. Czy jest to dużo? Jak dla mnie tak, choć niektórzy uważają, że na taką pracę powinno być troszkę więcej. W każdym bądź razie ja nie narzekałam. Są jeszcze korzyści z bycia pracownikiem sklepu odzieżowego. Otóż sieć LPP (czyli Reserved, House, Cropp, Mohito i Sinsay) przygotowało specjalne rabaty. Po miesiącu albo kilku przepracowanych w danym sklepie dostawało się parę kuponów, które upoważniały do 25% zniżki na zakupy powyżej 50 zł w sieci LPP. Niestety, ja nie miałam okazji ich dostać, ale zapoznałam się z nimi pracując na kasie.
ZALETY/WADY
DARMOWA SIŁOWNIA
Tytuł może wydawać się dosyć dziwny, ale uwierzcie mi, że to nie żart! Przez pierwsze dwa tygodnie, gdy moje kwalifikacje opierały się głównie na przymierzalni i ogarnianiu sklepu to nie miałam ani chwili wytchnienia. Ciągłe bieganie po sklepie z rzeczami z przymierzalni albo wchodzenie na drabinę w celu powieszenia piżam. Dziwię się, że przez to szybkie wchodzenie na nią nic sobie nie zrobiłam. Oprócz tego nie można zapomnieć o noszeniu wielkich kartonów z towarem. Zaliczyłam parę zadrapań oraz schudłam 3 kg, co dla mnie jest na minus.

TOWARZYSTWO I ATMOSFERA
Jak wiadomo - ludzie są różni. Na swojej drodze spotykamy tych dobrych jak i złych. Przyjacielskich i wrednych. Ale przecież najważniejsze jest pierwsze wrażenie! I z tym niestety nie mogę się zgodzić, bo jest ono bardzo łudzące... U mnie w pracy bywało różnie. Były osoby, za którymi nie przepadałam. Czemu? A no bo były najzwyczajniej w świecie - wredne. Ale czasami nastawał taki dzień, gdy wszyscy mieli głupawkę albo po pracy szliśmy na piwo. Jednak przeważnie było niemiło przez co do pracy nie szło się z uśmiechem...

WYPACZENIE ZAWODOWE
Czy kiedykolwiek idąc ulicą zastanawialiście się: "o, ale ta dziewczyna ma fajną koszulkę, ciekawe skąd"? To ja mam teraz troszeczkę inaczej. Patrząc na ludzi, nie widzę super bluzki tylko to, że jest ona z Sinsay'a. Brzmi śmiesznie, ale uwierzcie, czasami jest to wręcz uciążliwie. Jednak znajomość ubrań ma swoje plusy. Otóż idąc do tego sklepu wiem, gdzie szukać danej rzeczy i czego mogę się spodziewać od danych stref. Zakupy takim sposobem stają się prostsze i przyjemniejsze.
WADY
BÓL ZEWNĘTRZNY I WEWNĘTRZNY
Idąc do takiej pracy spodziewałam się, że będą boleć mnie nogi. W końcu to parę godzin chodzenia i jedynie 15 minut siedzenia na przerwie. Jednak ból nóg okazał się niczym przy okropnym bólu kręgosłupa. Całe to chodzenie i schylanie się albo stawanie na palcach przez pół dnia naprawdę potrafi zmęczyć. Kończąc zmianę marzyłam tylko o tym, aby w końcu położyć się do łóżka. Po za tym, wspominałam wyżej o złej atmosferze, która także spowodowała to, że i dusza była wykończona po słuchaniu chamskich, sarkastycznych uwag ze strony pracowników jak i klientów.

SPRZĄTANIE ZA DARMO
Byliście kiedyś pod wieczór w sklepie? Widzieliście jaki chaos panuje po całym dniu? A przecież ktoś to musi posprzątać. Dlatego, gdzieś ok. 19 godziny zaczynaliśmy ogarniać sklep. Wieszanie rzeczy na swoje miejsce, ustawianie wieszaków według konkretnego schematu, odwieszanie ubrań z przymierzalni oraz układanie nieszczęsnych stołów. A przecież przez ten czas i tak są klienci, więc wiadomo, że będzie trzeba powtarzać te czynności po zamknięciu. Owszem mieliśmy wpisane w grafik te dodatkowe 15, a czasami 30 minut. Jednak bywały dni, kiedy zostawaliśmy ponad godzinę dłużej, a i tak nie było czysto. A czy mieliśmy za to płacone? Nie. Ale przecież nie mogliśmy zostawić brudnego salonu na następny dzień.

LICZENIE NA SIEBIE
To były moje pierwsze dni pracy. Nie ogarniałam jeszcze stref, więc ciężko było mi chodzić z ubraniami z przymierzalni. Często zdarzało się tak, że wracałam i odwieszałam je z powrotem na ramę. Jednak przed zmianą musieliśmy czytać plan dnia. Zawsze była wyznaczona osoba do przymierzalni oraz jedna do pomocy. Ale tej pomocy tak naprawdę wcale nie było... Byłam zdana po prostu na siebie mimo, że miały mi pomagać i mimo próśb moich jak i kierowniczki - nie robiły tego. Oczywiście wymówką było to, że są zajęte, ale kto przez 7 godzin pracy układa jeden stół ze spodniami?!

KLIENCI
Wiem, że nie wolno wsadzać wszystkich do jednego worka, dlatego od razu mówię, że kilka razy zdarzyło mi się usłyszeć miłe słowa od klientów. Zwłaszcza jak byłam na kasie to mówili miłego dnia i szczerze się uśmiechali. Niektórzy nawet współczuli mi takiej pracy oraz życzyli powodzenia. Jednak to głównie przez nich wspominam źle tę pracę. Zostawianie rzeczy w przymierzalni to jedno, ale rzucanie ich na podłogę i traktowanie jak szmaty to drugie. Nie wspomnę o braniu 20 rzeczy na raz i nie kupieniu ani jednej (a limit w przebieralni jest 5). Albo przymierzanie białych ubrań i zostawianiu na nich tony podkładu. A potem inni klienci do nas mają o to pretensje, patrząc niezwykle krzywo i wrednie. Jednak najgorsze było rozwalanie stołów. Rozumiem, że trzeba znaleźć swój rozmiar, ale to nie upoważnia do tego, aby z wszystkich koszulek zrobić Piramidę Cheopsa! To głównie przez te stoły nie mogliśmy wyjść punktualnie z pracy, bo zajmują one czasami nawet ponad godzinę (oczywiście tylko jeden tyle zajmuje, a nie wszystkie). Naprawdę nie rozumiem, dlaczego to człowiek człowiekowi tak bardzo robi na złość...

CHAOS
Nie wiem czy to zależy od lokalizacji, sklepu, ludzi czy sieci, ale naprawdę tutaj nie było prawie żadnego zorganizowania. Oprócz tego, że na salonie panował chaos spowodowany klientami to jeszcze od wewnątrz działy się złe rzeczy. Pracowałam przez miesiąc, a grafiku nie widziałam ani razu na oczy. Według władz wyższych podałam trzy razy nieprawidłowo swojego emaila. Przepraszam bardzo, ale ja chyba wiem jakiego mam emaila i jak się on nazywa, czyż nie? Przez to swój grafik znałam jedynie jak mówiła mi kierowniczka kilka dni przed albo koleżanka wysyłała screeny od siebie. Tak samo niedorzeczne jest dla mnie gubienie tak ważnych dokumentów jak umowa. Moja przyjaciółka dostała swoją po zakończeniu pracy, a innej koleżance zgubili tuż przed samą wypłatą. Wspominałam wyżej o planie dnia. Jednak nie zawsze był on wydrukowany, a jak już był to i tak w połowie robiło się inne rzeczy niż nakazano.

Najgorsze natomiast zostawiłam na koniec. Otóż dostałam złą wypłatę. Brakowało mi prawie 90 złotych. Wiadomo, od razu zadzwoniłam. Jednak byłam tak zbywana, że to szok. Jedni mówili mi, że już nie pracują, drudzy, że sprawdzą, a potem nie odbierali, a trzeci, że załatwią, a musiałam się upominać. Wiecie co? Minęło dwa tygodnie i dopiero jutro dostanę swoje pieniądze. Ale przez te całe dwa tygodnie musiałam dzwonić, co kilka dni i się upominać. Naprawdę ŻENADA.
Podsumowując, jeśli ktoś zaproponowałby mi ponownie pracę w sklepie odzieżowym to zastanowiłabym się bardzo mocno i to dwa razy. Naprawdę, cieszę się, że zarobiłam swoje pierwsze pieniądze uczciwą i ciężką pracą, ale nie wiem czy takie nerwy były tego warte. Oczywiście, ktoś kto dłużej pracuje nie musi się ze mną zgodzić. Jednak napisałam to na podstawie swoich obserwacji w swoim sklepie. Wiadomo, że dużo zależy od ludzi, sklepu (czy jest to taki młodzieżowy i tani czy bardziej prestiżowy), a przede wszystkim od LOKALIZACJI. Akurat ja pracowałam w jednej z najpopularniejszej galerii w okolicy i wiem, że był to OKROPNY wybór. Cieszę się, że mam ten rozdział już za sobą.
Kombinezon: Cubus //  Koszula: Stradivarius  // Trampki: Allegro

Pracowaliście kiedyś w sklepie odzieżowym?
Macie jeszcze jakieś pytania?
A może inną pracę wspominacie równie niemiło?
Pochwalcie się koniecznie w komentarzach!

Zachęcam także do odwiedzenia mojego Instagrama.

Trzymajcie się ciepło,
Adrasteja

sobota, 14 lipca 2018

NA EKRANIE: Zac Efron #3

NA EKRANIE: Zac Efron #3
Wakacje. Jak cudownie, że je mamy czyż nie? Właściwie już nie każdy, ale dwutygodniowy urlop można do tego teoretycznie zaliczyć. Tego roku trwają moje takie ostatnie szkolne wakacje, bo póki co nie myślę o studiach. Moim priorytetem jest skończyć technikum z jak najlepszymi wynikami. A co będzie potem - to kto wie? Póki co, cieszę się z wolnego czasu i staram się go jak najlepiej wykorzystać. A Wam jak mijają wakacje? Pogoda dopisuje? Dziękuję za taki odzew pod ostatnim postem! Post o pracy w Sinsayu mam nadzieję, że pojawi się w przyszłym tygodniu, a o akupunkturze pewnie w okolicach sierpnia. Tym czasem zapraszam do kolejnego NA EKRANIE z obiecanym Zac'em Efron'em.

Zac Efron, właściwie Zachary David Alexander Efron to amerykański aktor oraz piosenkarz. Karierę aktorską rozpoczął w roku 2002. Sławę zdobył, dzięki roli Troya Boltona w filmach z serii High School Musical. Do dziś dnia jest bardzo znanym oraz rozchwytywanym aktorem, a dla kobiet - ideałem mężczyzny.
Data urodzenia: 18.10.1987
Miejsce urodzenia: Stany Zjednoczone, San Luis Obispo w stanie Kalifornia

High School Musical (2006)
Familijny/Komedia/Musical
98 minut
High School Musical to amerykański film telewizyjny nagrodzony Nagrodą Emmy w kategorii "Najlepszy Program Dziecięcy". Opowiada głównie o dwóch uczniach liceum w East High - kapitanie drużyny koszykowej "Dzikie Koty" i nowej, zdolnej uczennicy, którzy biorą udział w przesłuchaniach do szkolnego musicalu. Wzbogacony w rytmiczną ścieżkę dźwiękową. Pełny śmiechu i wzruszeń. Przez wielu uważany za adaptację Romea i Julii.

Chyba każdy ten film oglądał raz w życiu albo chociażby zna z tytułu. Za moich czasów był to wręcz fenomen. Każdy chciał mieć rzeczy z nim związane - plecak, koszulkę, piórnik... albo nawet ręcznik - tak jak ja! Miłość rzeczywiście przypominała trochę tą z Romeo i Julii - sportowiec i kujonka. Scenariusz nie do przebicia. A musical? Każdy chciał tak roztańczoną i rozśpiewaną szkołę pełną tylu utalentowanych, radosnych osób. Nasze życie przy tym wydawało się wręcz marną, szarą rzeczywistością. A o pierwszej miłości jaką był Zac Efron chyba nie muszę wspominać.

17 Again (2009)
Komedia/Dramat/Fantasy/Młodzieżowy
102 minuty
17 Again to amerykański film w reżyserii Burra Steersa. Opowiada o Mike'u, który jest rozczarowany swoim życiem i bardzo chciałby cofnąć się w czasie. Niespodziewanie budzi się i odkrywa, że znów ma tytułowe siedemnaście lat. Na początku wszystko wydaje się być w porządku, zmiana życiowych decyzji na lepsze itd. Jednak sytuacja powoli wymyka się spod kontroli...

Pamiętam jak swego czasu był to mój ulubiony film i oglądałam go z co najmniej kilka razy. Bardzo podobał mi się motyw cofnięcia w czasie tylko głównego bohatera, a nie wszystkich wydarzeń i lat. W ten sposób Mike mógł poznać problemy swoich dzieci oraz zobaczyć życie z perspektywy nastolatka. Dzięki temu miał możliwość naprawienia błędów. Niestety najgorszym problemem okaże się powrót do swojego teraźniejszego ja.

Ten niezręczny moment (2014)
Komedia/Romans
94 minuty
Ten niezręczny moment to amerykańska komedia romantyczna w reżyserii Toma Gormicana. Opowiada o trzech najlepszych przyjaciołach, których dopada refleksja na temat spraw sercowych. Mikey'ego rzuca Vera, Jason po raz kolejny słyszy od swojej dziewczyny, że jest niedojrzały, a Daniela przeraża wizja nudnego życia u boku ukochanej. Zatem film pokazuje związki damsko-męskie z męskiego punktu widzenia.

Każda dziewczyna/kobieta czując zauroczenie do drugiej osoby zastanawia się: "I co dalej?". Według naszych trzech głównych bohaterów - potem jest już tylko gorzej. Przekonali się o tym na własnej skórze po wydarzeniach, które opisałam wyżej. Zaczęli uważać, że związki na dłuższą metę nie są dla nich. Przyjaciele zawierają pakt - będą imprezować oraz podrywać laski, ale żaden z nich nie zaangażuje się na poważnie. A czy uda im się wytrwać? O tym musicie przekonać się sami!

Sąsiedzi (2014)
Komedia
97 minut
Sąsiedzi to amerykański film komediowy w reżyserii Nicholasa Stollera. Świeżo upieczeni rodzice (Mac i Kelly Radner) spełniają swój amerykański sen - mają śliczną córeczkę i dom na przedmieściu. Wkrótce jednak odkrywają, że ich nowi sąsiedzi to kilkunastu studentów z bractwa. Na początku usiłują jak najlepiej wykorzystać tę dziwaczną sytuację. Jednak natrafiają na nieoczekiwane problemy.

Imprezy organizowane przez bractwo stają się co raz głośniejsze i obie strony zaczynają bronić swojego terytorium. Jednak żadna z nich nie chce odpuścić. Rozpoczyna się pełna humoru sąsiedzka wojna. Staje się jasne, że albo studenci opuszczą dom albo młode małżeństwo straci resztki zdrowia psychicznego. Na szczęście, film doczekał się drugiej części, która również jest warta obejrzenia.

We Are Your Friends (2015)
Dramat/Romans/Muzyczny
96 minut
We Are Your Friends to film opowiadający o początkującym DJu, który próbuje zaistnieć na scenie muzyki elektronicznej. Upalne kalifornijskie noce, najlepsze dyskoteki w LA, eleganckie dzielnice i mroczne zaułki to tło dla pulsującej największymi hitami (w tym tytułowym "We Are Your Friends") opowieści o grupie przyjaciół, którzy próbują realizować wspólne marzenia. Żyć szybko. Kochać mocno. Zdobyć szczyt robiąc to, w co się wierzy.

Zac Efron wciela się w szukającego swojej drogi DJ Cole'a. Włócząc się po Hollywood wraz z paczką kumpli natrafia przypadkowo na Jamesa - sławnego DJa. Ten natomiast postanawia wziąć go pod swe skrzydła i pomóc w karierze. Zapoznaje go ze swoim luksusowym życiem, w którym ważną rolę odegra Sophia - dziewczyna Jamesa. Sprawy wkrótce zaczynają się komplikować. Dojdzie także do tragicznych wydarzeń, a Zac będzie musiał wybrać pomiędzy lojalnością, miłością i marzeniem.

Co ty wiesz o swoim dziadku? (2016)
Komedia
102 minuty
Co ty wiesz o swoim dziadku? to amerykański film opowiadającym o Dick'u, który jest emerytowanym generałem amerykańskiej armii i świeżo upieczonym wdowcem, a także dziadkiem Jasona - młodzieńca okropnie nudnego. Postanawia on zrobić z wnuka mężczyznę i zabiera go w podróż po Florydzie w poszukiwaniu utraconego testosteronu. Pomysł jest dosyć prosty. Chce sprowadzić chłopaka na złą drogę za pomocą źle prowadzących się niewiast, a przy okazji samemu skorzystać z ich wdzięków.

Zac Efron gra tutaj skromnego chłopaka, który wkrótce ma stanąć na ślubnym kobiercu. Przedtem odwiedza dziadka, który oferuje mu tą niepozorną przejażdżkę po Florydzie. Oczywiście opiera się jak tylko może. Jednak dziadek nie daje za wygraną. Wie, że są takie pokusy, którym nie oprze się nawet święty. A czy uda mu się zdemoralizować Jasona? Musicie się przekonać o tym sami! Więc jeśli macie ochotę na trochę brudnego humoru to polecam!

Randka na weselu (2016)
Komedia/Romans
98 minut
Randka na weselu to kolejny film produkcji amerykańskiej. Opowiada o dwóch dorosłych braciach - Mike'u i Dave. Słyną oni ze szczeniackich wygłupów, które psują każdą rodzinną uroczystość. Pewnego razu zostają zaproszeni na wesele swojej siostry na Hawajach. Jednak rodzice stawiają im warunek - muszą pojawić się w towarzystwie dziewczyn, które w razie potrzeby będą mieć na nich oko. Zaczynają się poszukiwania idealnych partnerek.

Jak to na przygłupów przystało, nie szukają oni partnerek w normalny sposób. Natomiast zamieszczają ogłoszenie w internecie. Nie przypuszczają oni, że dwie dziewczyny, które zapoznają, okażą się jeszcze bardziej szalone i nieprzewidywalne niż oni sami. Jak łatwo się domyślić - sytuacja szybko wymyka się spod kontroli, a uroczystość rodzinna jak zwykle okaże się klapą. Dzięki temu film utrzymany jest cały czas w dobrym humorze.

Baywatch. Słoneczny patrol (2017)
Komedia/Akcja
116 minut
Baywatch. Słoneczny patrol to amerykański film komediowy w reżyserii Setha Gordona powstały na podstawie serialu telewizyjnego pod tym samym tytułem. Akcja rozgrywa się na słonecznych plażach i skupia na profesjonalnym ratowniku - Mitchu, który ma za zadanie strzec nie tylko przestrzegania prawa na swojej plaży, ale także w jej okolicach. Jak co roku załoga Baywatch ma zostać poszerzona o nowych członków, którzy muszą jako pierwsi ukończyć wymyślny wyścig z przeszkodami. Wśród kandydatów jest niestroniący od zabaw członek drużyny ratowniczej oraz podwójny mistrz olimpijki w pływaniu - Matt.

Tym razem Zac Efron wciela się w Matta, nielubianego przez Mitcha. Młody rekrut musi odpracować na plaży godziny społeczne wyznaczone przez sąd. Oczywiście, wszystko robi po swojemu i bez żadnego zaangażowania. Wkrótce na plaży pojawia się nielegalny towar. Razem podejmują walkę przeciw lokalnemu, kryminalnemu spiskowi, który może zagrozić przyszłości ich ukochanej zatoki. Zaczyna się akcja połączona wraz z dobrym humorem.
Lubicie Zac'a Efron'a? 
W którym filmie podobał Wam się najbardziej?
Czekam na propozycje kolejnych aktorów!

Mam nadzieję, że wkrótce zapoznam Was z nowymi seriami na blogu.
Czekajcie cierpliwie!

Trzymajcie się ciepło,
Adrasteja

niedziela, 1 lipca 2018

Pisałam. Piszę. Będę pisać.

Pisałam. Piszę. Będę pisać.
W życiu chyba każdego blogera nadchodzi moment, gdy wytrzymałość sięga dna i ma ochotę rzucić to wszystko w kąt. Wena odlatuje do ciepłych krajów, a czas leci. Godzina zamienia się w dzień. A dzień w tygodnie. Tak samo było w moim przypadku. Chciałam pisać, bardzo. Jednak wciąż coś mnie powstrzymywało. Może nie były to zbyt istotne powody, ale dla mnie wystarczające i w skrócie chciałabym Wam przedstawić to co się działo w czerwcu.

W ostatnim poście wspomniałam o tym, że blog jest miejscem, w którym mogę napisać dosłownie wszystko. Jednak zauważyłam, że zbyt mało daję w to siebie. Nie chodzi o to, że piszę bez żadnych uczuć, bo w każdy wpis wkładam całe swoje serce. Ale że nie potrafiłam się podzielić z Wami moją codziennością, choć w odrobinie. Pokazać siebie od tej normalnej, codziennej strony, a nie tej zwykle poetyckiej. Dlatego w dzisiejszym poście, przeczytacie takie podsumowanie miesiąca oraz obejrzycie zdjęcia zrobione w kwietniu, które moim zdaniem wyszły naprawdę uroczo.
Szkoła
Tydzień temu ukończyłam trzecią klasę technikum o profilu turystycznym i otrzymałam promocję do klasy czwartej z WYRÓŻNIENIEM. Szczerze mówiąc, sama nie wiem jak to zrobiłam. Nie przywiązywałam dużej wagi nauce, bo uczyłam się tylko do pojedynczych kartkówek. A nagle przeliczając średnią, okazało się, że mogę mieć pasek. Ostatnie dwa tygodnie były ciężkie. Z kilku przedmiotów zostałam też niesprawiedliwe oceniona, ale na szczęście się udało. Oprócz tego, 19 i 26 czerwca odbyły się egzaminy zawodowe, którymi o dziwo się nie stresowałam, ale więcej o tym znajdziecie w podpunkcie zdrowie. Póki co wiem, że z pisemnego spodziewać się mogę wyniku 85%, a z praktycznym niestety muszę poczekać do sierpnia. Może ktoś z Was wie, którego dokładnie przychodzą wyniki na stronę, do której dostawaliśmy loginy?

Małe zmiany
Pierwsze zmiany zaczęły się już w maju, kiedy potrzebowałam odmienić coś w swoim wyglądzie. Wybór jak zwykle padł na moje włosy. Miało być delikatne sombre, a skończyło się na prawie całych włosach. Efekty możecie zobaczyć w ostatnim poście. Oprócz tego co raz częściej można mnie zobaczyć z mocniejszym makijażem. Zaczęłam rysować sobie kreski, choć szczerze mówiąc, nie zawsze mi się chcę oraz malować usta na mocne, wyraziste kolory. A teraz najważniejsza zmiana. To zdjęcie dolnego, stałego aparatu. Jestem bardzo zadowolona. Czekam tylko jak jeszcze górny (ruchomy) wyrówna mi kiełka i będę miała w końcu swój wymarzony uśmiech. Myślę także nad kolczykiem, dokładnie nostrillem (kuleczka, a nie kółko), choć zdania moich znajomych są baaardzo podzielone. A Wy jak myślicie? Będzie mi pasować?
Praca
Na początku czerwca zaczęłam pracę w sklepie odzieżowym, a dokładnie w Sinsayu. Myślałam, że będzie to przyjemna praca. Składanie ubrań, odwieszanie rzeczy z przymierzalni, sprzątanie, kasa... Nawet nie wiecie jak bardzo się pomyliłam. Pracowanie w najpopularniejszym centrum handlowym w mieście nie było dobrym pomysłem. Nawet na tak mały sklep. W skrócie - ludzie to zwierzęta, a przez nich ta praca to harówka. Zwłaszcza jak jest tylko kilka osób na zmianie, a wyprzedaże co raz bardziej się pogłębiają. Na sklepie szybko robił się syf, zwłaszcza na meblach, gdzie rzeczy leżą poskładane, a ludzie kopią w ubraniach w poszukiwaniu swojego rozmiaru. Na przymierzalni wcale nie było lepiej. Pełno pourywanych metek, w dodatku pochowanych w przeróżnych, dziwnych miejscach i tona ubrań leżących na podłodze. A przecież są wieszaki oraz rama stojąca przy wyjściu. Ale dla niektórych to za dużo. I dzięki takim osobom zamiast kończyć 15 minut po zamknięciu, kończyliśmy ponad godzinę później, za którą płacone nie mieliśmy... Mogłabym jeszcze ponarzekać oraz wskazać plusy, ale to może w osobnym poście. O ile taki w ogóle chcecie. Póki co cieszę się, że wypracowałam normę i że nie muszę przedłużać umowy, bo nie wiem czy moje nogi, plecy oraz nerwy jeszcze by na to pozwoliły.

Zdrowie
Od lutego uczęszczałam do takiej pewnej pani na sesję, gdzie uwalniałam swoje negatywne emocje oraz poddawana byłam akupunkturze. W skrócie takie naturalne leczenie. Nie wiedziałam, że te wizyty będą jedną z lepszych rzeczy jakie mnie w życiu spotkały. Oprócz tego, że w końcu nie muszę się zmagać z mega bolesnymi miesiączkami i zatkanymi zatokami co miesiąc, to zyskałam pewność siebie, samoakceptacje oraz pożegnałam się z przykrymi wspomnieniami. Tydzień temu miałam ostatnią wizytę i mam nadzieję, że już teraz wszystko będzie w porządku, choć na pewno będę tęsknić za jej pozytywnym i przemiłym charakterem, bo ludzi z taką empatią to ze świecą szukać.
Instagram
A teraz czas na takie popierdółki jak statystyki. Otóż wybiło mi 700 obserwatorów na Instagramie. Teraz już jest lekko ponad, ale wiadomo, że codziennie się ta liczba zmienia. Raz idzie w dół, a raz w górę. Kilka osób pochodzi nawet z bloga. Dlatego mam do Was prośbę. Jeżeli macie Instagrama to koniecznie podajcie go w komentarzu. Na pewno pomogę Wam - serduszkując i komentując. Jeśli mi się spodoba to nawet zaobserwuje! Stwórzmy taką mini-blogową społeczność. Czekam zatem na Wasze nazwy, a to moja @olipiafi.

Zainteresowania
W tej kategorii chciałabym poruszyć kilka różnych kwestii, w których mam nadzieję, że mi pomożecie. Z racji, że zaczęły się wakacje, a ja skończyłam z pracą to mam wiele wolnego czasu, który chciałabym wykorzystać między innymi na bloga oraz inne zainteresowania.
Muzyka - czeka mnie 5 godzinna jazda samochodem, dlatego proszę Was o podanie Waszych ulubionych tytułów piosenek. Chciałabym umilić sobie podróż muzyką, a że moja playlista w większości się już znudziła to czekam na Wasze propozycje.
Rysowanie - za wypłatę chciałabym kupić lepsze kredki. Obecnie mam Koh-i-Noor Mondeluz, a chętnie sięgnęłabym po coś innego. Dlatego jeśli znacie się na tym lub macie znajomego, który rysuje to proszę Was podpytajcie. Zwłaszcza o kredki, którymi naturalnie wychodzi ludzka skóra.
Seriale - nowe tytuły potrzebne od zaraz, najlepiej te niezbyt popularne i żeby nie miały dużo sezonów, bo ostatnio ciężko ogląda mi się takie co trwają do dziś dnia.

Jak widzicie działo się wiele - pozytywnych oraz negatywnych rzeczy. Choć tych drugich nawet więcej. O niektórych sytuacjach już nie chciałam wspominać, bo były zbyt prywatne, ale zapamiętajcie jedno. Kłamstwo ze strony najbliżej osoby jest bolesne i to bardzo. Dlatego nie okłamujcie innych, bo prawda wyjdzie na jaw i tak. A ból jaki sprawicie tej osobie jest niedopisania. Niestety przez to przechodziłam i nie mogłam się podnieść prawie tydzień.
Jeszcze na podsumowanie taka mini-wishlista, choć wiem, że niektórzy z Was ich nie lubią. Dlatego umieszczam ją na końcu i tylko 3 rzeczy, które pochodzą z internetowego sklepu ZAFUL. Aktualnie na stronie trwa Zaful 4th Anniversary Promotion, gdzie z kodem ZFMine możecie otrzymać produkty w rewelacyjnej cenie. Zachęcam do odwiedzenia i poszukania czegoś dla siebie!

A Wam jak minął miesiąc?
Mieliście więcej dobrych czy złych wspomnień?
Pomożecie mi z rzeczami wyżej?
Za każdą radę bardzo dziękuję! 

Dziękuję za poklikanie w linki!

Trzymajcie się ciepło,
Wasza Adrasteja
Copyright © 2016 Adrasteja , Blogger