piątek, 30 sierpnia 2024

WZGÓRZA WYPEŁNIONE PASTELOWYMI DOMAMI | ZWIEDZAMY GRECKĄ WYSPĘ SIMI

WZGÓRZA WYPEŁNIONE PASTELOWYMI DOMAMI | ZWIEDZAMY GRECKĄ WYSPĘ SIMI

Witam Was wszystkich po krótkiej przerwie! Bardzo się cieszę z dzisiejszego wpisu, ponieważ opowiem Wam o niezwykłej wyspie, którą miałam okazję odwiedzić, będąc na podróży poślubnej z mężem. Nie była to nasza docelowa wyspa, ponieważ zatrzymaliśmy się na Rodos, a na magiczną wyspę Simi przypłynęliśmy na jeden dzień. Jednak zdecydowanie jest ona warta uwagi i zapraszam Was do tej malowniczej krainy!    
Simi (Symi, Syme) to jedna z greckich wysp należących do archipelagu Dodekanez, leżąca na Morzu Egejskim. Wyspa leży 41 km od wybrzeży Rodos, choć najbliższym stałym lądem jest Półwysep Datca (Turcja). Głównym miastem i zarazem stolicą wyspy to położona w północno-wschodniej części wyspy miejscowość Simi, nazywaną również Gialos. Tutejsza niewielka populacja (ok. 3000 mieszkańców) zajmuje się głównie handlem, rybołówstwem i oczywiście turystyką. Sezon turystyczny trwa od maja do października, a wyspa słynie z ziół i naturalnych gąbek. Według greckiej mitologii nazwa wyspy pochodzi od jednej z nimf o imieniu Syme - oblubienicy Posejdona. Niestety, jest tu duży problem z edukacją, opieką zdrowotną oraz pracą poza sezonem.

Jak dostać się na wyspę Simi z wyspy Rodos?
Jeśli chcecie dostać się na wyspę Simi z wyspy Rodos to najlepiej udać się do portu Mandraki znajdującym się w stolicy - miejscowości Rodos. Wiele polskich oraz miejscowych biur podróży oferuje wycieczki fakultatywne, gdzie w cenie macie rejs w tą i z powrotem oraz zwiedzanie z przewodnikiem. Oczywiście, istnieje również możliwość wykupienia tylko rejsu. My skorzystaliśmy z oferty Tui, ale o tym będzie poniżej. W rejs wybraliśmy się łodzią Nikolaos X. Bilety możecie nabyć na miejscu przed łodzią, emailowo lub telefonicznie. Koszt za osobę dorosłą wynosi 30 euro. Kwota obejmuje rejs do południa Simi, następnie do północnej części Simi i powrót na Rodos. Więcej szczegółów znajdziecie na stronie TUTAJ.

Jak wygląda wycieczka na Simi z biurem podróży Tui?
Wycieczka na wyspę Simi to jedna z dwóch wycieczek fakultatywnych, które wykupiliśmy z biura podróży Tui. Zdecydowaliśmy się na to biuro, ponieważ nasza główna wycieczka na Rodos również od nich była. Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy o 7.05, gdzie odebrał nas kierowca autokarem spod hotelu, który znajdował się w miejscowości Kolymbia i zawiózł nas do Rodos, niedaleko portu Mandraki. Tam spotkaliśmy się z naszą przewodniczką. Krótko opowiedziała nam o przebiegu dnia i rozdała zestawy słuchawkowe oraz bilety na łódź. Następnie skierowaliśmy się w stronę portu i zajęliśmy najlepsze miejsca, ponieważ mieliśmy jeszcze prawie godzinę do wypłynięcia i byliśmy pierwszą grupą. Według strony start zaczyna się o 8.55, ale na plakacie na łodzi znajdowała się informacja o 9.00 i tak też wypłynęliśmy. Po drodze można było podziwiać górzyste tereny Turcji. Po półtorej godziny drogi dopłynęliśmy do południowej części Simi, czyli do miejscowości Panormitis, w której znajduje się słynny klasztor św. Archanioła Michała z Panormitu. O 11.40 odpłynęliśmy, aby udać się do północnej części Simi, czyli miejscowości Simi (Gialos). Polecam na ten czas zająć miejsca siedzące na zewnątrz blisko burty, ponieważ łódź będzie płynąć bardzo blisko górzystych terenów wyspy Simi. Gwarantuję - widoki nieziemskie! Po niecałej godzinie rejsu dopłynęliśmy do stolicy, gdzie rozpoczął się nasz spacer z przewodniczką oraz czas wolny podczas którego mogliśmy popływać, zjeść, kupić pamiątki albo wejść na punkt widokowy. O 16.15 wypłynęliśmy z Simi, aby udać się z powrotem na wyspę Rodos. Rejs powrotny trwał mniej więcej półtorej godziny, czyli byliśmy na miejscu około godziny 18.00. Czekała nas jeszcze podróż autokarem do Kolymbi, więc w hotelu znaleźliśmy się przed 19.00. Podsumowując, wycieczka trwała prawie 12 godzin, w tym 4 godziny były spędzone na łodzi, a 1,5 godziny w autokarze. Cena wynosiła 69 euro za osobę. Jeśli jesteście ciekawi informacji o tej wycieczce to możecie je sprawdzić TUTAJ.

Panormitis i klasztor Archanioła Michała z Panormitu
Panormitis to maleńka wioska, w której znajduje się słynny klasztor św. Archanioła Michała z Panormitu. Jest to cel pielgrzymek z całej Grecji. Oprócz tego nie znajdziecie tutaj zbyt wielu atrakcji.

Klasztor Archanioła Michała to prawosławny klasztor zbudowany w XVIII wieku (choć świątynie wniesiono już wcześniej, ale została ona zniszczona i ponownie wybudowana), który ciągle jest zamieszkiwany przez mnichów. Obecnie na terenie klasztoru znajduje się muzeum, biblioteka i mały kościółek, a w nim ikona Archanioła Michała - patrona wyspy i żeglarzy. Wewnątrz kościoła jest naprawdę bardzo pięknie. Zresztą, na zewnątrz także. Dziedziniec zdobią czarno-białe otoczaki oraz rośliny. Nie można również zapomnieć o przepięknej dzwonnicy znajdującej się nad głównym wejściem.

Bardzo często na wyspie możemy spotkać ludzi, którzy przypłynęli wraz z... miotłami. Miotły mają na celu oczyścić duszę z grzechów. Wzięło się to z tego, że kiedyś mieszkańcy ofiarowali Archaniołowi tradycyjną miotłę, dziękując za opiekę. Według mnichów z klasztoru w nocy słychać było jak ich patron zamiata swój klasztor ofiarowanymi miotłami. Poza tym na miejscu również można zapalić świece za symboliczną opłatą.

Zdjęć wewnątrz kościoła nie posiadam, ponieważ widniała informacja o zakazie robienia zdjęć, choć nasza przewodniczka mówiła, że można, ale bez flasha to wolałam uszanować prośbę. Poza tym, trzeba pamiętać o odpowiednim ubiorze - zasłonięte ramiona i kolana. Inaczej mogą Was nie wpuścić do środka.

Simi i historia gąbek
Simi, nazywana również Gialos to stolica wyspy Simi. Miasto dzieli się na dwie części: Yialos - dolna, portowa i Chorio - górna, spokojniejsza. W mieście znajdują się między innymi pozostałości zamku joannitów, ruiny antycznej cytadeli oraz wieża zegarowa. Charakterystycznym elementem tego miasta są malownicze, pastelowe domki. Zdecydowanie skradły moje serce. Nie mogłam przestać się nimi zachwycać. Oprócz kolorowych domków, Simi słynie z połowu gąbek.

Połów gąbek ma swoje początki już od czasów starożytnych, choć historia na wyspie Simi rozpoczęła się w XIV wieku, kiedy mieszkańcy uzyskali zgodę na sprzedaż we wszystkich weneckich portach Morza Śródziemnego i stało się to ich głównym źródłem dochodu. Takie gąbki mają różne kształty, teksturę i kolor. Im głębiej zostanie zebrana tym bardziej jedwabna ona jest. Zwiększa się również jej żywotność, ale i cena. Takie gąbki nie wywołują alergii.

Będąc w tym mieście, dowiedzieliśmy się również jak wyglądała kiedyś i jak wygląda dziś praca poławiacza gąbek Niestety, wcześniej poławianie gąbek było bardzo niebezpiecznym zajęciem i wielu młodych mężczyzn straciło życie przez chorobę ciśnieniową, czyli chorobę dekompresyjną spowodowaną zbyt gwałtownym obniżeniem ciśnienia otoczenia. Nic dziwnego, ponieważ aby zejść pod wodę na odpowiednią głębokość mieli przywiązywane kamienie do pasa lub zakładali obciążniki na szyje. Często nadzy albo w lekkich spodenkach. Dopiero w XIX wieku został przywieziony skafander, który był niezwykle ciężki (ok. 100 kg) i którego nikt nie chciał nosić. Jako pierwsza na tej wyspie ubrała go kobieta - Eugenia Mastroidou. Udowodniła, że da się go ubrać i nurkować. Od tego czasu nurkowie chętniej zakładali skafandry, a na jej cześć został niedawno postawiony pomnik w mieście.

Do czego można stosować gąbki z Simi?
Przede wszystkim do mycia całego ciała. Jednak istnieją różne odmiany. Jeśli na przykład macie ochotę na peeling twarzy bądź ciała to świetnie sprawdzą się tak zwane uszy słonia. Istnieją również mniejsze gąbki, które mogą posłużyć nam jak beauty blender do makijażu. Obsługa albo przewodnik na pewno Wam pomoże w doborze najlepszej gąbki. My swoje zakupiliśmy u rodzinnej firmy "Dinos Sponge Center", gdzie dodatkowo otrzymaliśmy -10% rabatu, dzięki Tui. Jeśli macie ochotę zobaczyć jak takie gąbki wyglądają to zachęcam do odwiedzenia ich sklepu internetowego TUTAJ.

Pamiętajcie, że gąbki kupione na Simi są tymi prawdziwymi, ale dla potwierdzenia w sklepach powinno znajdować się wiaderko z wodą, w którym możecie sprawdzić sprężystość gąbki. Jeśli chcielibyście takową gąbkę kupić na Rodos, to niestety możecie zostać oszukani i wejść w posiadanie azjatyckiej podróbki.

Jedzenie
Wybierając się na wycieczkę na Simi usłyszeliśmy o ich niezwykłej przekąsce, czyli o małych czerwonych krewetkach. Symijskie krewetki, bo taka jest ich fachowa nazwa, wyróżnia to, że są smażone w całości i tak też serwowane. Co prawda nie do końca całe, bo bez głów, ale w skorupce i z ogonkiem, których się nie obiera. Wielu porównuje je do chipsów albo orzeszków. Rzeczywiście był to dla nas z mężem zupełnie nowy, inny smak, choć nie do końca nam podszedł. Jednak nie żałujemy, że spróbowaliśmy. Całość zjedliśmy z frytkami i pyszną grecką sałatką w restauracji znajdującej się na zewnątrz hotelu Nireus. Godna polecenia jest również piekarnia o Fournos tou Panormiti, którą znaleźliśmy przypadkowo będąc w Panormitis i w której możecie skosztować lokalnych pyszności w niskiej cenie.
*Zdjęcia autorskie*

Byliście kiedyś w Grecji?
Słyszeliście o wyspie Simi?
Gdzie byliście na wakacjach?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

A jeśli macie ochotę to zapraszam na mojego Instagrama,
gdzie możecie zobaczyć więcej zdjęć z tej niezwykłej, greckiej podróży.

Ściskam Was mocno,
Adrasteja