Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RECENZJE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RECENZJE. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 31 lipca 2025

JAK WYTRESOWAĆ SMOKA (2025) | RECENZJA FILMU

JAK WYTRESOWAĆ SMOKA (2025) | RECENZJA FILMU

Jak wytresować smoka (2025) - to amerykański film fantasy, wyprodukowany przez DreamWorks Animation i Marc Platt Productions, na podstawie animowanego hitu z 2010 roku, luźno opartego na powieści Cressidy Cowell. Fabuła opowiada o wyspie Berk, na której wikingowie i smoki są zaciekłymi wrogami od pokoleń. Kiedy jednak niedoceniony syn wodza (Czkawka) przeciwstawia się wielowiekowej tradycji i zaprzyjaźnia się z Nocną Furią (Szczerbatkiem), wszystko zaczyna mieć inny, głębszy sens. OBEJRZYJ ZWIASTUN

W skrócie - Czkawka i smok Szczerbatek zaprzyjaźniają się, co staje się kluczem do wspólnej przyszłości dla obu gatunków.

Gatunek: Fantasy | Przygodowy | Familijny
Czas trwania: 125 minut
Czy słyszeliście wcześniej o tym tytule? A może spotykacie się z nim po raz pierwszy? Niemniej jednak nic straconego! Ostatnio do kin wleciała nowa, odświeżona wersja "Jak wytresować smoka", ale tym razem w wersji aktorskiej. Czy reżyserzy poradzili sobie z tym zadaniem? O tym w dalszej części tego wpisu - zapraszam serdecznie!
Na początek porozmawiajmy sobie o scenerii i bohaterach. Moim zdaniem odwzorowanie jest bardzo, bardzo zbliżone do oryginału. Główny bohater, smoki, a także wioska - po prostu WOW! Jedyne do czego mogę się przyczepić to wygląd co po niektórych postaci, lecz są to naprawdę niewielkie detale. Natomiast jeśli chodzi o ich charakter to wszystkie najważniejsze cechy zostały zachowane, więc aktorom należą się za to ogromne brawa! Nie ma tutaj sztuczności i pustych emocji. A nawet wręcz przeciwnie! W filmie pokazane jest to z większą dojrzałością i detalami, co na pewno docenią zarówno fani animacji, jak i nowi widzowie.

Kluczowymi motywami tej ekranizacji są oczywiście - przyjaźń i poczucie inności. Podobnie jak było w przypadku Lilo i Stitcha (recenzje możecie przeczytać TUTAJ). Czkawka to chłopak kompletnie wyobcowany. Niezdarny i tchórzliwy. Z innym spojrzeniem na świat. Przez to wykluczony z życia społecznego. Jednak ta jego inność ma też dobre strony. Jest niesamowicie pomysłowy, a do tego empatyczny, co udowadnia z każdą kolejną minutą filmu. Jego relacja ze smokiem Szczerbatkiem wykracza poza przyjaźń. To głębokie zrozumienie i wzajemne wsparcie. A przede wszystkim ogromny szacunek i autentyczność.
Mimo, że fabuła dla wielu z Was może być już wcześniej znana, to i tak bardzo polecam obejrzeć ten film! Choć nie znajdziecie tutaj kosmicznych zmian to trzeba przyznać, że twórcy podeszli do remake z ogromnym szacunkiem i dbałością o każdy szczegół. "Jak wytresować smoka" z 2025 roku to przede wszystkim jakość i piękne przesłanie o zrozumieniu inności, a także o sile przyjaźni. Bardzo polecam!
*Źródło zdjęć: primevideo.com, filmweb.com, 

Oglądaliście? A może macie w planach?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Zapraszam również na inne profile.
Prywatnie: Instagram | TikTok
ARTsteja (sztuka): Instagram | Facebook | TikTok | YouTube

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja

wtorek, 17 czerwca 2025

LILO & STITCH (2025) | RECENZJA FILMU

LILO & STITCH (2025) | RECENZJA FILMU
Lilo & Stitch (2025) - to amerykański film familijny, wyprodukowany przez Walt Disney Pictures i Rideback, na podstawie animowanego hitu z 2002 roku. Fabuła opowiada o samotnej dziewczynce i niezwykle fascynującym przybyszu z odległej galaktyki, którzy razem próbują odbudować rozbitą rodzinę. Historia ta jest pełna wzruszeń i humoru. OBEJRZYJ ZWIASTUN                   

W skrócie - To opowieść o samotnej hawajskiej dziewczynce i zbiegłym kosmicie, który pomaga jej naprawić "zepsutą" rodzinę.

Gatunek: Komedia | Przygodowy | Familijny
Czas trwania: 108 minut
Przyznam szczerze, że sceptycznie podchodzę do najnowszych adaptacji bajek i zazwyczaj ich nie oglądam, aby uniknąć niepotrzebnej irytacji. Jednak tutaj postanowiłam dać szansę, widząc w zwiastunie, tak dobrze odwzorowane postaci oraz historię. Czy film spełnił moje oczekiwania? O tym przeczytacie w dalszej części tego wpisu!
Najpierw zacznijmy od wspaniałego doboru aktorów. Ich zachowanie i wygląd doskonale odzwierciedlał to, co mieliśmy okazję zobaczyć przy okazji animowanej wersji, co rzadko zdarza się w tych najnowszych adaptacjach filmowych. Dlatego też byłam kupiona już na starcie. A Stitch i inni kosmici? Przez chwilę zgłupiałam czy na pewno oglądam film, bo zostali tak dobrze zrobieni. Naprawdę nie można narzekać na bohaterów!
Co do fabuły. Na pewno można pochwalić fakt iż zostały zachowane najważniejsze elementy. Poznamy przybysza z kosmosu, historię rozbitej rodziny i ich trudną relacje, a także będziemy świadkami wykluczenia małej Lilo przez rówieśników. Jednak nie zabraknie również dobrych momentów. W końcu to historia o niesamowitej relacji, miłości i o tym, że "Ohana to znaczy rodzina, a w rodzinie nikogo się nie porzuca i nie odtrąca."
Jest to niesamowicie poruszający film (zresztą tak jak i bajka), niosący wiele życiowych lekcji. Choć za dzieciaka nie wszystkie rozumiałam i byłam w szoku, że zrobili tak smutną animację. Teraz wiem, że przygotowywała nas przed dorosłym życiem. Pokazywała, że choć nie zawsze jest łatwo to najważniejsze mieć siebie i nie bać się poprosić o pomoc.
Niestety, zabrakło mi w tej adaptacji wielu momentów, które budowały niezwykłą więź Lilo ze Stitchem. To znaczy było parę scen, ale nie tak samo dużo i wystarczająco jak w bajce. Miałam wrażenie, że zostało to skrócone i uproszczone. A szkoda, bo to też na tym głównie opiera się fabuła... Mimo wszystko, tak jak już wspomniałam wcześniej, film jest niesamowicie poruszający i naprawdę dobrze odwzorowany. Dlatego jeśli planujecie wybrać się do kina to nie zapomnijcie paczki chusteczek!
*Źródło zdjęć: facebook.com, empireonline.com, gram.pl, kinotomi.pl*

Oglądaliście? A może macie w planach?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Zapraszam również na inne profile.
Prywatnie: Instagram | TikTok
ARTsteja (sztuka): Instagram | Facebook | TikTok | YouTube


Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja

czwartek, 5 czerwca 2025

VENOM, VENOM 2: CARNAGE, VENOM 3: OSTATNI TANIEC | PRZEGLĄD FILMÓW #18

VENOM, VENOM 2: CARNAGE, VENOM 3: OSTATNI TANIEC | PRZEGLĄD FILMÓW #18
Cześć wszystkim! Nie raz już wspominałam, że z Marvelem nigdy nie było mi po drodze. Jednak bycie żoną miłośnika tego uniwersum zobowiązuje i tak o to, tym sposobem recenzuję dla Was kolejne filmy. Tym razem padło na serię Venom, która liczy trzy części. Jeśli czytaliście moje poprzednie recenzje filmów Marvela, wiecie, że staram się nie być sceptyczna. Jak było tym razem? Przekonajcie się sami!   

Venom (2018)
Akcja | Science Fiction
112 minut

Venom (2018) to amerykański film akcji na podstawie serii komiksów o postaci o tym samym imieniu, wydanych przez Marvel Comics, w reżyserii Rubena Fleischera. Opowiada o Venomie, obcym symbioncie, który scala się z ciałem Eddiego Brocka - dziennikarza próbującego zdemaskować niecne działania słynnej firmy Life Foundation. Jeden i drugi starają się przejąć kontrolę nad sobą nawzajem, jednak szybko zaczynają rozumieć, że to współpraca pozwoli im na osiągnięciu celów. OBEJRZYJ ZWIASTUN

Była to moja pierwsza styczność z tym tytułem. To znaczy - słyszałam o nim, ale nie oglądałam, bo myślałam, że to horror z elementami kosmosu. Okazało się, że zupełnie nie miałam racji. Co prawda mamy styczność z obcą formą z kosmosu, ale akcja dzieje się na Ziemi. Szaleni naukowcy i wścibski dziennikarz - co mogło pójść nie tak? Pomysł na fabułę muszę przyznać, że mi się spodobał, ale wykonanie nie do końca. Teoretycznie sam film jest w porządku, ale bez większego szału.

Venom 2: Carnage (2021)
Akcja | Science Fiction
97 minut

Venom 2: Carnage (2021) to amerykański film akcji na podstawie serii komiksów o postaci o tym samym imieniu, wydanych przez Marvel Comics, w reżyserii Andy’ego Serkisa. Jest to druga część serii filmów o Venomie. Opowiada o Eddim Brocku, który próbuje odbudować swoją karierę, przeprowadzając wywiad z seryjnym mordercą - Carnagem. Ten nieoczekiwanie zdobywa mocne symbionta. OBEJRZYJ ZWIASTUN

Rzadko kiedy podoba mi się bardziej druga część, aniżeli pierwsza, a w tym przypadku właśnie tak było. Mam wrażenie, że fabuła okazała się tutaj o wiele ciekawsza, a i żartów znalazło się znacznie więcej. Smaczku dodała również dynamiczna, a zarazem wręcz komiczna relacja Eddiego z Venomem. Ich sprzeczki sprawiły, że ekranizacja stała się niesamowicie lekka. Dodatkowo film trzyma tempo - zdecydowanie się nie dłuży, a efekty specjalne robią wrażenie.

Venom 3: Ostatni taniec (2024)
Akcja | Science Fiction
110 minut

Venom 3: Ostatni taniec (2024) to amerykański film akcji na podstawie serii komiksów o postaci o tym samym imieniu, wydanych przez Marvel Comics, w reżyserii Kelly Marcel. Jest to trzecia część serii filmów o Venomie. Eddie i Venom uciekają, ścigani przez siły z ich obu światów. Eddie kryje się przed FBI, a Venom przed wysłannikami strasznego Knulla, który próbuje odzyskać wolność. Niebezpieczne okoliczności zmuszają ich do podjęcia druzgocącej decyzji. OBEJRZYJ ZWIASTUN

Nie ukrywam, że ta część najmniej mnie porwała. Miałam wrażenie, że nie wniosła niczego szczególnego i znalazło się w niej wiele naciąganych scen. Może to też kwestia, że czułam też już przesyt tą serią filmową? Sama nie wiem... Ale cieszę się, że to ostatnia część (prawdopodobnie), bo obstawiam, że każda kolejna mogłaby się zakończyć co raz niższą oceną. A one już nie są zbyt wysokie...
*Źródło zdjęć: filmweb.pl, paradoks.net, interia.pl*

Oglądaliście tę serię?
Która część podobała Wam się najbardziej?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Zapraszam również na moje inne social media:

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja

czwartek, 1 maja 2025

SKRADZIONE SERCE, SQUID GAME, XO, KITTY | RECENZJE SERIALI #15

SKRADZIONE SERCE, SQUID GAME, XO, KITTY | RECENZJE SERIALI #15

Cześć wszystkim! Serialowy świat nie przestaje mnie zaskakiwać. Raz trafiam na perełki, a innym razem na produkcje, o których wolałabym zapomnieć... Dlatego przychodzę do Was z kolejną dawką recenzji! Jeśli nie widzieliście poprzednich części to zapraszam TUTAJ. Tymczasem zapraszam do czytania. Mam nadzieję, że recenzje pomogą Wam zdecydować o tym, co warto obejrzeć, a co lepiej omijać szerokim łukiem!

Skradzione serce
Skradzione serce to kolumbijski serial z gatunku thrillera, stworzony przez wenezuelskiego scenarzystę Leonardo Padróna i wyprodukowany przez CMO Producciones, dla platformy Netflix. Opowiada on o mężczyźnie szukającym zemsty na organizacji handlującej organami odpowiadającej za śmierć jego żony. Przypadkowo nawiązuje romans z kobietą, która otrzymała jej serce... OBEJRZYJ ZWIASTUN

Ale to był dobry serial. Naprawdę. Bardzo mi się podobał i pochłonęłam go w kilka dni. Sami przyznajcie, że fabuła brzmi intrygująco i potwierdzam, że taka też się okazała! Bohaterowie byli bardzo autentyczni oraz wyraziści. Choć nie ukrywam, że trochę irytowała mnie postać Camili, a przede wszystkim jej zachowanie... Ale nie można przecież zawsze wszystkich lubić, prawda? W każdym odcinku nie zabrakło akcji i intrygi, co sprawiało, że naprawdę ciężko było się od niego oderwać! BARDZO POLECAM!

Squid Game
Squid Game to południowokoreański serial z gatunku thillera i dramatu, wyprodukowany dla platformy Netflix. 456 różnych od siebie osób otrzymuje dziwne zaproszenie do udziału w w grach dla dzieci. Nagroda jest kusząca, ale stawka przerażająco wysoka... Komu uda się wygrać w tę okrutną grę i jaki naprawdę jest cel? OBEJRZYJ ZWIASTUN

Tego tytułu chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Jest on popularny na całym świecie! Choć ja zabrałam się za niego dopiero przy okazji premiery drugiego sezonu... Muszę przyznać, że pomysł na fabułę bardzo mi się spodobał. Jednak z wykonaniem mam wrażenie, że już wyszło trochę gorzej. Może to po prostu kwestia koreańskiego kina i różnic kulturowych, a także innego humoru, który totalnie nie trafiał w moje gusta. Mimo to uważam, że warto go obejrzeć, ponieważ oprócz brutalnych gier, serial posiada również drugie dno. Pokazuje, co ludzie są w stanie poświęcić dla pieniędzy...

XO, Kitty
XO, Kitty to amerykański serial z gatunku komedii romantycznej, stworzony przez Jenny Han, dla platformy Netflix. Jest to spin-off serii filmów "Do wszystkich chłopców, których kochałam". Opowiada o nastoletniej swatce Kitty Song Covey, która jest przekonana, że wie wszystko o miłości. Jednak gdy przenosi się do elitarnego liceum w Seulu, aby być bliżej swojego chłopaka, szybko odkrywa, że związki są o wiele bardziej skomplikowane. OBEJRZYJ ZWIASTUN

Przyznam szczerze, że już dawno się tak nie męczyłam przy serialu. Ani to zabawne, ani romantyczne. Mam wrażenie, że fabuła została totalnie przekombinowana. Wiem, że relacje międzyludzkie bywają skomplikowane, a serce lubi płatać figle, ale tutaj to wszystko było po prostu przesadzone i ciężko się to oglądało. Może gdybym wcześniej obejrzała filmy z tej serii to miałabym inne podejście... Sama nie wiem. Bohaterowie również wydali mi się jednowymiarowi, brakowało im głębi, a chwilami wręcz irytowali... Niestety, ale nie polecam.
*Źródło zdjęć: filmweb.com, telemagazyn.pl, filmozercy.com, gram.pl, naekranie.pl, 

Oglądaliście któryś z powyższych seriali?
Co o nich uważacie? Koniecznie dajcie znać!

Wszystkie seriale można obejrzeć na platformie Netflix.

Zapraszam również na inne profile.
Prywatnie: Instagram | TikTok
ARTsteja (sztuka): Instagram | Facebook | TikTok | YouTube

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja

wtorek, 29 kwietnia 2025

DOJRZEWANIE, ATYPOWY, JESZCZE NIGDY... | RECENZJE SERIALI #14

DOJRZEWANIE, ATYPOWY, JESZCZE NIGDY... | RECENZJE SERIALI #14
Cześć wszystkim! Ostatni wpis z recenzjami seriali spotkał się z ciepłym przyjęciem, więc postanowiłam pociągnąć ten mini cykl dalej. Tak jak poprzednio - różne klimaty i różne emocje. Wierzę, że każdy z Was znajdzie coś dla siebie! Powiedzcie, co ciekawego ostatnio oglądaliście? Macie jakiś serial, który zapadł w Waszej pamięci? Koniecznie dajcie znać w komentarzach! Tymczasem serdecznie zapraszam Was do recenzji.

Dojrzewanie
Dojrzewanie to brytyjski miniserial z gatunku dramatu psychologicznego, wyreżyserowany przez Philipa Barantiniego, dla platformy Netflix. Serial opowiada o 13-letnim Jamie'm Millerze, który zostaje oskarżony o morderstwo koleżanki ze swojej szkoły. Jego rodzina, terapeutka oraz policja zadają sobie pytanie: "Co naprawdę się stało?". OBEJRZYJ ZWIASTUN

Na wstępie ostrzegam, że nie jest to łatwy serial. Wywołuje on naprawdę wiele emocji i skłania do przemyśleń. Pokazuje jak okrutne potrafią być nastolatki i do czego potrafi doprowadzić hejt oraz nienawiść. To naprawdę przykre do czego zmierza ten świat. Co raz bardziej odsuwamy się od siebie. Przypatrujemy się znęcaniu. Kłamiemy i nie ufamy... Więc jeśli szukacie brutalnego serialu o morderstwie to ten taki NIE jest. Natomiast, jeśli lubicie treści skłaniające do refleksji to myślę, że warto zatrzymać się na chwilę i dać mu szansę.

Atypowy
Atypowy to amerykański serial z gatunku komediodramatu, autorstwa Robia Rashid, wyprodukowany dla platformy Netflix. Opowiada o Samie - nastolatku ze spektrum autyzmu, który pewnego dnia decyduje się na znalezienie dziewczyny. Chłopak w zabawny i emocjonalny sposób próbuje również stawić czoła nowym wyzwaniom, aby stać się bardziej samodzielnym i żyć tak, jak rówieśnicy. Serial porusza ważne kwestie społeczne i odpowiada na pytanie: "Co tak naprawdę znaczy być normalnym?". OBEJRZYJ ZWIASTUN

Muszę przyznać, że dawno nie widziałam tak dobrego serialu. Jest on jednocześnie poruszający, skłaniający do refleksji, a przy tym bardzo zabawny. Wszyscy bohaterowie okazali się niesamowicie intrygujący i widać było jak rozwijają się z każdym kolejnym odcinkiem. Jednak nie ukrywam, że to postać Sama i jego wrażliwość, najbardziej mnie urzekły. Szczerze mówiąc nigdy nie zastanawiałam się nad tym jak wygląda codzienność z autyzmem i jak takiej osobie można pomóc. Ten serial pokazał mi, że to przede wszystkim człowiek pragnący normalnego życia. Naprawdę jestem niesamowicie poruszona tym tytułem i bardzo, bardzo polecam!

Jeszcze nigdy...
Jeszcze nigdy... to amerykański serial komediowy, wyprodukowany dla platformy Netflix, inspirowany młodością Mindy Kaling, która współtworzyła tę serię. Opowiada on o amerykańskiej nastolatce pochodzenia hinduskiego. Po koszmarnym roku Devi chce stać się popularna, jednak przyjaciele, rodzina i uczucia wcale jej tego nie ułatwiają... OBEJRZYJ ZWIASTUN

Po ostatnich młodzieżowych serialach, o których wspomniałam w poprzednim wpisie TUTAJ, dalej miałam ochotę na coś luźnego, bez żadnych większych oczekiwań. Muszę przyznać, że bardzo miło się zaskoczyłam. Już po pierwszym odcinku poczułam wielką sympatię do głównej bohaterki i wiedziałam, że to będzie świetny serial. Co prawda ostatnie dwa sezony już nie były aż tak zabawne, ale i tak uważam, że super jest go obejrzeć. Chociażby dla rozluźnienia i odreagowania po ciężkim dniu. Bardzo polecam!
*Źródło zdjęć: filmweb.com, filmawka.pl, antyweb.pl, wysokieobcasy.pl, serialowa.pl, 

Oglądaliście któryś z powyższych seriali?
Co o nich uważacie? Koniecznie dajcie znać!

Wszystkie seriale można obejrzeć na platformie Netflix.

Zapraszam również na inne profile.
Prywatnie: Instagram | TikTok
ARTsteja (sztuka): Instagram | Facebook | TikTok | YouTube

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja

niedziela, 27 kwietnia 2025

GEEK GIRL, LATO SUMMER, DOŚĆ MILCZENIA | RECENZJE SERIALI #13

GEEK GIRL, LATO SUMMER, DOŚĆ MILCZENIA | RECENZJE SERIALI #13
Cześć wszystkim! W ostatnim czasie wiosna mocno daje o sobie znać. Pogoda jest co raz piękniejsza, a dni dłuższe. Dzięki temu częściej sięgam po książki, a niżeli po seriale. Jednak nie ukrywam, że zimą spędziłam wiele godzin na nadrabianiu nowości. Tym o to sposobem zebrałam całkiem pokaźną listę. Dlatego nie zdziwcie się, jeśli w najbliższym czasie zasypię Was recenzjami. Zapraszam serdecznie do czytania!

Geek Girl
Geek Girl to serial z gatunku komediodramatu, wyreżyserowany przez Declana O'Dwyera, na podstawie powieści pod tym samym tytułem autorstwa Holly Smale. Opowiada o Harriet, nastolatce, która marzy jedynie o tym, aby wtopić się w tłum. Kiedy jednak odkrywa ją topowy agent mody, przekonuje się, że niektórym po prostu pisane jest się wyróżniać. OBEJRZYJ ZWIASTUN

Harriet to rudowłosa dziewczyna, która mierzy się z kompleksami i hejtem w szkole. Przypadkowo dostaje ofertę pracy w modelingu i jej życie wywraca się do góry nogami. Zaczyna się jej wielka przygoda w świecie show-biznesu. Pierwsze miłości, kłótnie, kłamstwa... Jednak wszystko to było tak przewidywalne i działo się tak szybko, że nie budowało żadnego napięcia. Zatem, jeśli lubicie takie luźniejsze, młodzieżowe seriale z dubbingiem to myślę, że ten tytuł może Was zaciekawić. Natomiast mnie on nie porwał.

Lato Summer
Lato Summer to australijski serial telewizyjny dla nastolatków, wyreżyserowany przez Bena Chessella, Sian Davies oraz Charlotte George, dla platformy Netflix. Opowiada on o Summer, buntowniczej nastolatce z Nowego Jorku, która zostaje wysłana do Australii. Tam trafia w towarzystwo młodych surferów, gdzie pozostawia po sobie wielki bałagan... OBEJRZYJ ZWIASTUN

Kolejna, dosyć luźna propozycja w dzisiejszym zestawieniu. Jednak moim zdaniem znacznie przyjemniejsza! Fabuła może nie jest najwyższych lotów, jednak świetnie przedstawia nastoletni świat oraz jego problemy i trudności. Poza tym, super było zobaczyć jak wygląda surfowanie od środka. Zarówno jako przyjemna pasja, jak i trudna walka z żywiołem. Serdecznie polecam!

Dość milczenia
Dość milczenia to hiszpański miniserial telewizyjny z gatunku dramatu, wyreżyserowany przez Eduarda CortésaMartę Font PascualDavida Ulloa, na podstawie powieści pod tym samym tytułem autorstwa Miguela Sáeza Carrala. Opowiada o siedemnastolatce, która zgłasza napaść na tle seksualnym w swoim liceum. Śledztwo wywraca jej życie do góry nogami i wystawia na próbę relacje z otoczeniem... OBEJRZYJ ZWIASTUN

WOW! Ależ to było dobre. Ciężki temat, ale poruszony w taki sposób, że przesłanie bardzo trafiało do widza. Z jednej strony cieszę się, że jest to mini-serial, ponieważ fabuła nie została przeciągnięta na siłę, a wszystko było w niej zawarte. Z drugiej, nie ukrywam, że pozostawił on po sobie wielką pustkę i myślałam o nim przez dobre tygodnie... Poza tym bardzo podobał mi się sposób nagrania, klatki ze wspomnieniami oraz zakańczanie odcinków. Pochłonęłam w jeden dzień. Bardzo polecam, choć ostrzegam, że nie należy do lekkich!
*Źródło zdjęć: imdb.com, filmweb.com, netflix.com, tumblr.com, upflix.pl, filmozercy.com*

Oglądaliście któryś z powyższych seriali?
Co o nich uważacie? Koniecznie dajcie znać!

Wszystkie seriale można obejrzeć na platformie Netflix.

Zapraszam również na inne profile.
Prywatnie: Instagram | TikTok
ARTsteja (sztuka): Instagram | Facebook | TikTok | YouTube

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja

wtorek, 8 kwietnia 2025

"WSCHÓD SŁOŃCA W DNIU DOŻYNEK" SUZANNE COLLINS | RECENZJA KSIĄŻKI

"WSCHÓD SŁOŃCA W DNIU DOŻYNEK" SUZANNE COLLINS | RECENZJA KSIĄŻKI

Cześć wszystkim! Przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie wyczekiwałam premiery jakiejkolwiek książki. Ale musi być ten pierwszy raz - prawda? Kiedy parę miesięcy temu dowiedziałam się o powstaniu nowej części z serii "Igrzyska śmierci" byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i z podekscytowaniem wyczekiwałam dnia, w którym ta powieść się ukaże. I o to jest. Nowe dzieło autorki Suzanne Collins pt. "Wschód słońca w dniu dożynek". Zainteresowani? To serdecznie zapraszam do recenzji!

Tytuł:
Wschód słońca w dniu dożynek
Autor: Suzanne Collins
Gatunek: Fantasy | Science-fiction
Ilość stron: 404
Data premiery: 18.03.2025
Opis książki: Skoro masz stracić wszystko, co kochasz, po co jeszcze walczyć? W dzień dożynek mieszkańcy Panem budzą się zdjęci strachem. W tym roku, z okazji drugiego Ćwierćwiecza Poskromienia, dwukrotnie więcej trybutów trafi na arenę. Haymitch Abernathy z Dwunastego Dystryktu woli nie zastanawiać się nad tym, co przyniesie los. Chce tylko przebrnąć przez ten dzień i spotkać się z dziewczyną, którą kocha. Gdy słyszy swoje nazwisko, czuje, że jego przyszłość legła w gruzach. Musi zostawić bliskich i jechać do Kapitolu w towarzystwie trójki innych trybutów z Dwunastki: przyjaciółki, która jest jak młodsza siostra, kompulsywnego analityka i największej snobki w mieście. Haymitch od samego początku wie, że przeznaczono go do odstrzału, lecz coś pcha go do walki… Pragnie tylko jednego: by jej skutki odbiły się echem daleko poza zabójczą areną.

"Chwila, w której pękły nam serca, należy tylko do nas."

Ten, kto zna tę serię, wie jak brutalnym wydarzeniem są Głodowe Igrzyska. Dla przypomnienia to zawody odbywające się w państwie Panem, w których 24 dzieci w wieku 12-18 lat zostaje wysłane na arenę, gdzie walczą o życie. Ostatni trybut, który przetrwa, ogłoszony zostaje zwycięzcą. Natomiast co 25 lat odbywają się tak zwane Ćwierćwiecza Poskromienia, podczas których zmieniane są zasady. Tym o to sposobem wchodzimy do historii tej o to części. A dokładnie do drugiego Ćwierćwiecza Poskromienia, kiedy to liczba trybutów zostaje podwojona...

"Wniosek: jestem całkiem zaradny i bez wątpienia na tyle samolubny, żeby zwyciężyć."

Głównym bohaterem jest nie kto inny, jak Haymitch Abernathy z Dwunastego Dystryktu, którego poznajemy w pierwszej części tej serii. Jeśli ktoś nie czytał albo nie oglądał, to spokojnie - nic nie będę więcej zdradzać! Wracając do tematu. Haymitch to szesnastolatek, który swoje urodziny obchodzi 4 lipca - pechowo, bo to dzień ceremonii dożynek, podczas których wyczytywane są nazwiska. To, że całe widowisko to jedna wielka propaganda, wie wiele osób, jednak wkrótce nastolatek przekona się o tym na własnej skórze...

"Zbieranina lichych mięśni i kości, kilka litrów krwi,
wszystko owinięte w cienką jak papier skórę."

Nie można również zapomnieć o tym, że Haymitch to nie tylko trybut, a także syn, brat, kochanek, przyjaciel, a przede wszystkim człowiek, który pragnie żyć... Więc dlaczego z jego śmierci chcą zrobić widowisko? To, że się zżyłam z jego postacią to mało powiedziane. Miałam wrażenie, że odczuwam jego emocje całą sobą. Strach, złość, nienawiść, ale też miłość. Ogromną miłość, którą darzył Lenore Dove. Poza tym, w wielu momentach miałam ochotę go po prostu przytulić, bo przykro było czytać, ile złego może znieść tak młody człowiek... Oprócz tego, autorka świetnie ukazała relacje pomiędzy nim, a uczestnikami. Cudownie było patrzeć jaką przemianę przechodzili i tym bardziej bolało to, co miało ich spotkać.

"Róg pełen dóbr dla nielicznych. Rozpacz dla wielu. Zguba dla wszystkich."

Jeśli myśleliście, że poprzednie części były brutalne, to uwierzcie, że tamte, to przy tym pikuś. Zresztą nie ma co się dziwić. Podwójna liczba uczestników i jeszcze brutalniejsze zmieszańce oraz inne tego typu atrakcje... Trzeba przyznać, że Suzanne Collins, dobrze zadbała o to, aby czytelnik się nie nudził. Zwłaszcza, że kiedy robiło się odrobinę spokojniej, to nagle wyskoczyła z czymś takim, co wprawiało mnie w osłupienie. Dlatego ciężko było mi odkładać książkę, bo miałam ochotę pochłonąć ją w jeden wieczór. Co oczywiście jest dużym plusem!

"Jeśli uda mi się zakończyć igrzyska bez zabijania, już to będzie zwycięstwem samym w sobie."

Moja opinia: Mam wrażenie, że mogłabym pisać i pisać o tej książce. Jednak naprawdę nie chciałabym Wam czegoś przypadkiem zdradzić. Dla mnie jest to ARCYDZIEŁO. Bohaterowie są świetnie ukazani, nie brakuje akcji i niespodziewanych wydarzeń. Co więcej, książka napisana jest narracją pierwszoosobową, co sprawia, że łatwiej się w nią wczuć (i co bardzo lubię). Dlatego, jeśli jesteście fanami tej serii to koniecznie nadróbcie! A jeśli jest to Wasza pierwsza styczność z tym tytułem, to śmiało możecie zacząć od tej części. Gwarantuję, że będziecie zachwyceni! Teraz nie pozostaję mi nic innego jak czekać na film, który ukaże się w listopadzie 2026 roku.
*Źródło zdjęć: zdjęcia własne, empik.com*

Czytaliście? A może macie w planach?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

A jeśli interesuje Was, co mam w swojej biblioteczce i co aktualnie czytam,
to zapraszam na mój profil na lubimyczytac.pl.

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja

poniedziałek, 7 kwietnia 2025

"TYSIĄC POCAŁUNKÓW" TILLIE COLE | RECENZJA KSIĄŻKI

"TYSIĄC POCAŁUNKÓW" TILLIE COLE | RECENZJA KSIĄŻKI
Cześć wszystkim! Czy często sięgacie po książki, sugerując się tylko okładką? Ich wyglądem bądź tytułem? Mi zdarza się to na okrągło i tak też było w przypadku tej pozycji. Zresztą, przyznajcie sami - czyż ta okładka i barwione brzegi nie są cudowne? A tytuł? Na myśl o nim, od razu mam w głowie wiersz Wisławy Szymborskiej "Nic dwa razy", a dokładnie fragment: "...nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków...". I to właśnie te wyjątkowe pocałunki stanowią podstawę tej niezwykle romantycznej i bolesnej książki. Zainteresowani? To zapraszam do recenzji!

Tytuł: Tysiąc pocałunków
Autor: Tillie Cole
Gatunek: Literatura obyczajowa | Romans
Ilość stron: 440
Data premiery: 17.05.2017 | 10.04.2024 (wydanie specjalne, barwione brzegi)
Opis książki: Wyobraź sobie, że otrzymujesz tysiąc małych karteczek i masz wypełnić je najpiękniejszymi momentami swojego życia... Chłopak i dziewczyna. Wielka miłość, która miała przetrwać na zawsze. A przynajmniej tak zakładali. Kiedy Rune wraca z rodzinnej Norwegii do sennego miasteczka Blossom Grove w stanie Georgia, gdzie jako dziecko przyjaźnił się z Poppy, myśli tylko o jednym. Dlaczego dziewczyna, która była drugą połową jego duszy i przysięgała czekać na jego powrót, odcięła się od niego bez słowa wyjaśnienia? Serce Rune’a zostało złamane, gdy Poppy przestała się do niego odzywać. Jednak gdy odkryje prawdę, jego serce rozpadnie się na nowo. Ten słoiczek jest dla ciebie, byś wypełniła go pocałunkami. Chowaj w nim te naprawdę wyjątkowe. Te, które będziesz chciała pamiętać.

"Ten słój jest dla ciebie, byś wypełniła go pocałunkami twojego chłopaka, Poppy.
Chowaj w nim wszystkie te, dzięki którym twoje serce niemal wyrwie ci się z piersi."

Już na samym początku autorka przedstawia nam dwóch głównych bohaterów - Rune'a oraz Poppy. To właśnie ich oczami poznajemy całą historię. Raz z jego, a raz z jej punktu widzenia, co pozwala lepiej zrozumieć emocje i myśli ich obojga. Mimo, że narracja poprowadzona jest w czasie teraźniejszym, to na początku powieści pojawiają się wspomnienia z ich dzieciństwa. Na szczęście wszystko zostało opisane bardzo klarownie. Wiemy dokładnie - ile lat mają bohaterowie w danym momencie, kto opowiada rozdział i kiedy dzieje się dana scena. Dzięki temu łatwo się odnaleźć w ich historii.

"Pocałunek numer jeden. Z moim Runem.
W sadzie wiśniowym. Serce niemal wyrwało mi się z piersi."

Muszę przyznać, że dawno nie czytałam książki, w której tak dobrze zostali przedstawieni bohaterowie. Opisany został ich wygląd, myśli, emocje oraz adekwatne do tego zachowania. Można było również dostrzec, jak zmieniają się z wiekiem i jak wpłynęły na nich przeróżne wydarzenia. Ich rodzina także nie została potraktowana po omacku i miała znaczący wpływ na fabułę. Mam wrażenie, że dzięki temu wszystkiemu, bohaterowie wydali mi się tacy prawdziwi, co oczywiście jest dużym plusem!

"Był to uśmiech przeznaczony wyłącznie dla mnie."

Książka idealnie pokazuje, czym jest prawdziwa miłość - że jak kochać, to na wieki. Mimo upadków i złych momentów. Mimo przeszkód i trudności. Mimo zmian związanych z dorastaniem... Poza uczuciem, książka również porusza inne tematy, które wzruszają i dają do myślenia. Choć nie ukrywam, że jak dla mnie, czasami było zdecydowanie za słodko! Jednak autorka postarała się o niezły rollercoaster i nawet sobie nie wyobrażacie, ile przepłakałam w trakcie czytania tej książki... Spodziewałam się, co kryło się za zniknięciem Poppy, lecz gdy okazało się to prawdą, to bardzo mnie to poruszyło i szlochałam jak małe dziecko.

"Po wsze czasy. Na wieki wieków."

Nawet nie wiecie, jak szybko czytało się tę książkę. Mimo tylu wylanych łez. Język w niej okazał się niezwykle lekki, a przy tym udało się autorce zbudować niesamowity klimat. Historia była spójna, a tempo akcji dobrze wyważone. Do tego na pochwałę zasługuje oryginalny pomysł z wypełnianiem słoiczka tysiącem wyjątkowych pocałunków. Aż żałuję, że sama takiego nie stworzyłam!

"Była taka piękna... Wciąż zapierała mi dech w piersiach."

Moja opinia: Jestem bardzo zadowolona z tej książki. Zaczynając od tego pięknego wydania specjalnego, jej tytułu, a kończąc na niezwykłej fabule. Niesamowicie szybko się ją czytało, a jedyne do czego mogę się przyczepić, to fakt, że bywało czasami za słodko, o czym pisałam wyżej. Niemniej jednak, wiele przy niej przepłakałam, a to pokazuje jak dobra ta książka była. Cóż mogę jeszcze napisać. To jedna z tych książek, które zostają z czytelnikiem na długo - i ja też na pewno szybko o niej nie zapomnę.
*Źródło zdjęć: zdjęcia własne, swiatksiazki.pl*

Czytaliście? A może macie w planach?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

A jeśli interesuje Was, co mam w swojej biblioteczce i co aktualnie czytam,
to zapraszam na mój profil na lubimyczytac.pl.

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja

piątek, 28 marca 2025

"COOL FOR THE SUMMER" DAHLIA ADLER | RECENZJA KSIĄŻKI

"COOL FOR THE SUMMER" DAHLIA ADLER | RECENZJA KSIĄŻKI
Cześć wszystkim! Czasami przychodzą takie dni, kiedy mam ochotę na książkę z luźniejszą fabułą. Co dokładnie mam na myśli pisząc luźniejsza fabuła? Nic innego jak młodzieżowy język, nastolatkowie, no i oczywiście miłość! Książka, którą Wam dzisiaj przedstawię posiada wszystkie te trzy rzeczy. Zainteresowani? To zapraszam do recenzji tej wakacyjnej opowieści!                   

Tytuł:
Cool for the Summer
Autor: Dahlia Adler
Gatunek: Literatura młodzieżowa
Ilość stron: 232
Data premiery: 10.08.2022
Opis książki: Larissa Bogdan wróciła z wakacji z piękną opalenizną i cudownymi wspomnieniami. Początek nowego roku szkolnego zapowiadał się również nieźle — właściwie to nawet bardziej niż obiecująco. Chase Harding, najseksowniejszy chłopak w szkole, do którego Larissa wzdychała od trzech lat, wreszcie zwrócił na nią uwagę! Był wysoki, silny, przystojny — mógłby zdobyć każdą dziewczynę, a flirtował właśnie z nią! Na pozór było idealnie. Larissa rozpoczynała ostatnią klasę liceum i wydawało się, że świat dał jej wszystko, o czym marzyła: zgraną paczkę przyjaciół, fajną pracę i wspaniałego chłopaka. Tyle że było coś jeszcze: wspomnienie kilku wakacyjnych tygodni, które spędziła z Jasmine Killary. To były cudownie pokręcone i dziwnie romantyczne dni… i noce. Teraz, gdy wakacje minęły, chciała potraktować je jak swój słodki sekret. Był przecież Chase. Wszystko się skomplikowało, kiedy w drzwiach szkoły Larissa zobaczyła Jasmine. 

"Żałuję, że ludzie nie potrafią wprost powiedzieć, czego chcą, w chwili, w której tego chcą."

Tak jak można przeczytać w opisie, Larissa to nastolatka, która skrycie podkochuje się w najprzystojniejszym chłopaku w szkole. Nie wiem jak u Was, ale ja mam wrażenie, że ten wątek jest powielany w wielu filmach, serialach oraz książkach i szczerze mówiąc - zaczyna mnie trochę nudzić. Jednak tutaj autorka chciała dodać odrobinę adrenaliny w postaci drugiego obiektu westchnień. W dodatku - przeciwnej płci.

"Ale to, że opowiadasz dobrą historię, nie oznacza, że jest to właściwa historia.
Myślę, że naprawdę ważne jest opowiedzenie właściwej historii."

W książce pojawiają się dwa czasy: teraz oraz wtedy. Teraźniejszość opisuje codzienność Larissy po powrocie z wakacji, jej przyjaciół i podboje miłosne. Natomiast wydarzenia z wtedy pokazują, co robiła podczas letnich dni i co tak naprawdę łączyło ją z Jasmine. Moim zdaniem jest to naprawdę ciekawy zabieg, choć wiem, że wiele osób nie przepada za takim przeskakiwaniem w historii. Dlatego myślę, że warto było o tym wspomnieć.

"Wygląda na to, że chce zostać zauważona.
Staram się nie zastanawiać przez kogo."

Skoro tak często wspominam o Larissie, to myślę, że będzie to idealny moment, aby porozmawiać ogólnie o bohaterach. Niestety, dla mnie byli oni jednowymiarowi... Niektórych nawet mogłoby nie być, bo tak płytko została przedstawiona relacja między nimi. Poza tym nie umiałam również wyczuć tej chemii między główną bohaterką, a Chasem, czy Jasmine. Niby coś tam było, ale nie do końca stykało.

"Podnoszę rękę, chcąc odwzajemnić uścisk, ale moja dłoń trafia w pustkę."

W dzisiejszym świecie, temat LGBT wciąż poddawany jest dyskusjom, przez co wiele osób ma problem z odkryciem własnej tożsamości i z ujawnieniem się. Tak też było w przypadku naszej głównej bohaterki, która nie do końca potrafiła zaakceptować swoje uczucia w stosunku do żeńskiej płci. Tym bardziej problematyczne było dla niej mówienie o tym głośno. Czy autorka dobrze poradziła sobie z przedstawieniem tego wątku? Według mnie nie do końca. Czegoś tutaj ewidentnie zabrakło.

"Wydaje ci się, że to potrafisz, ale zawsze wybiegasz myślami dalej i zastanawiasz się,
co potem, a prawda jest taka, że potem czasami nie ma nic."

Moja opinia: Szczerze mówiąc, nie wymagałam od tej książki zbyt wiele i myślę, że słusznie. Nie znajdziecie tutaj wydarzeń skłaniających do refleksji, nie wiadomo jakich zwrotów akcji ani rozbudowanych postaci. Jest to luźna opowieść o nastolatkach i ich rozterkach miłosnych. Napisana lekkim językiem, przez co szybko się ją czyta. Niestety, nie porywa na tyle mocno, aby zapamiętać ten tytuł na dłużej. Jest po prostu okej.
*Źródło zdjęć: zdjęcia własne, empik.com*

Czytaliście? A może macie w planach?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja