Ho, ho, ho! Czy lubicie chodzić na jarmarki bożonarodzeniowe? Dla mnie jest to obowiązki punkt do odhaczenia podczas grudniowego odliczania do świąt. Dlatego w tym roku również nie mogłam go sobie odpuścić! Na szczęście mieszkam w Gdyni, więc do najbliższego jarmarku nie mam daleko, ponieważ znajduje się on w Gdańsku! Wiecie, że w tym roku wygrał w konkursie najlepszego jarmarku bożonarodzeniowego w Europie (Best Christmas Markets in Europe 2025)? Cudowne osiągnięcie. Nie przedłużając, zapraszam do czytania i obejrzenia zdjęć z tego roku jak i ubiegłych lat.
Tegoroczny jarmark odbywał się w dniach 22.11-23.12.2024, więc można było się nim cieszyć przez cały miesiąc! Oczywiście wstęp na teren wydarzenia bezpłatny. Znaleźliśmy tutaj liczne budki z rękodziełem, ozdobami, a także jedzeniem i napojami. Poza tym można było zobaczyć mnóstwo wspaniałych iluminacji świetlnych, zrobić sobie zdjęcie w fotelu Mikołaja, przejechać się na karuzeli albo w beczułkach (płatne), a także pocałować się pod jemiołom. Nie mogło również zabraknąć słynnego Łosia Lucka opowiadającego suchary. A po wizycie na jarmarku polecam przejść się na spacer po Starym Mieście.
Jeśli chodzi o ceny jedzenia to powiem Wam, że miło się zaskoczyłam, bo myślałam, że będą o wiele wyższe, patrząc na to co się działo na tegorocznym jarmarku w Krakowie. A z racji, że przyszliśmy tutaj ostatniego dnia, nie musieliśmy się martwić o tłumy i potestowaliśmy parę rzeczy. Na początek obowiązkowo wpadł cieplutki i pięknie pachnący grzaniec, czyli czerwone wino z korzennymi przyprawami w cenie 16,00 zł. Natomiast mój mąż skusił się na piwo grzane w cenie 10,00 zł.
Skoro zrobiło się nam odrobinę cieplej, przyszedł czas na klasykę na jarmarkach, czyli pajdę chleba ze smalcem w cenie 12,00 zł, a do tego pyszniutkie ogórki kiszone w cenie 3,00 zł. Na zagryzkę nie mogło zabraknąć oscypka prosto z grilla w cenie 7,00 zł. Obok budki z tymi pysznościami zauważyłam coś bardzo ciekawego - pistacjonkę, czyli drożdżowe ciasto z polewą i nadzieniem pistacjowym w cenie 15,00 zł.
Na sam koniec chcieliśmy posmakować pieczonych kasztanów, ale niestety jedyna budka, która je sprzedaje była zamknięta. Zatem skusiliśmy się na inną rzecz, której nigdy wcześniej nie jedliśmy, a mianowicie na kołacza, czyli słowiańskie pieczywo o kolistym kształcie. Zdecydowaliśmy się na zakup kołacza premium, więc oprócz posypki cukrowo-cynamonowej, w środku znalazła się biała czekolada i pokruszone ciasteczka. Za taką przyjemność zapłaciliśmy 28,00 zł. A żeby dodatkowo się ogrzać, wypiliśmy pyszną czekoladę z piankami w cenie 18,00 zł.
*Źródło zdjęć: zdjęcia własne*
A czy Wy, byliście w tym roku na jarmarku bożonarodzeniowym?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
To już ostatni blogmas, jaki miałam dla Was przygotowany w tym roku. Dziękuję za Waszą obecność i wspólne odliczanie do świąt. Teraz nie pozostaję mi nic innego, jak złożyć Wam życzenia świąteczne i noworoczne! Przede wszystkim chciałabym, abyście spędzili ten czas w zdrowej, radosnej i rodzinnej atmosferze.
Kochajcie się i bądźcie szczęśliwi!
Kochajcie się i bądźcie szczęśliwi!
Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja
Faktycznie przystępne ceny!
OdpowiedzUsuńKiedyś siostra przywiozła mi z Francji pieczone kasztany, Były pyszne ale później nigdzie się na nie nie natknęłam ^^
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku! :)
Prawda? Też byliśmy w szoku. Jeśli chodzi o kasztany to mam wrażenie, że w Polsce nadal jest to mało spotykany przysmak. Dziękuję i również cieplutko pozdrawiam! :)
UsuńPiękna relacja z jarmarku. <3 Muszę kiedyś odwiedzić Gdańsk.
OdpowiedzUsuńW tym roku wpadłam na chwilę na lokalny jarmark i ten we Wrocławiu (takich tłumów w życiu na żywo nie widzałam, więc sobie nie pozwiedzałam).
Kasztany jadalne miałam okazję kiedyś próbować, nie przypadły mi do gustu, natomiast kołacze są przepyszne! <3
Życzę Ci wielu wspaniałych chwil w 2025 roku, mnóstwo szczęśćia i miłości, a także spełnienia marzeń, Olimpio! ;*
Cieszę się, że relacja przypadła do gustu :)
UsuńJestem w stanie uwierzyć. W weekendy i Mikołajki takie jarmarki są niezwykle oblegane...
Oj tak, kołacze rzeczywiście okazały się przepyszne!
Bardzo, bardzo dziękuję! <3 Tobie również życzę wszystkiego najpiękniejszego!
Tego pistacjonka to bym chętnie zjadła.
OdpowiedzUsuńBył naprawdę przepyszny :)
UsuńTeż bym się chętnie wybrała na taki jarmark. Świetne zdjęcia. ;)
OdpowiedzUsuńNic straconego. Jak nie teraz, to w przyszłym roku! Dziękuję :)
UsuńRaz w życiu byłam na takim jarmarku. Jakos specjalnie mnie nie zachwyciło. ;)
OdpowiedzUsuńW jakim mieście byłaś? :)
UsuńUwielbiam jarmarki bożonarodzeniowe.
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :)
UsuńMiałam w planach go odwiedzić, ale nie wyszło :) Może za rok mi się uda!
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki :)
Usuń