LEGION SAMOBÓJCÓW - recenzja filmu

16 sierpnia w tegoroczne wakacje wybrałam się wraz z bratem do kina na "Legion Samobójców". Na początku nie byłam do tego filmu przekonana. Super bohaterowie, ratowanie świata przed złem, przesadzone efekty specjalne nie są zbytnio w moim typie. Stwierdziłam jednak, że nie ma sensu sceptycznie do niego podchodzić, bo może mi się spodobać - nie myliłam się. 

Harley Quinn, Harley Quinn, Harley Quinn... Chyba każdemu przypadła ta postać do gustu, a te dwa słowa utkną na długo w pamięci. Co tu o niej dużo mówić? Moim zdaniem dzięki niej ten film był zabawny i kiedy zaczynał lekko nudzić to ona natychmiast to zmieniała. Kolorowa wariatka chodząca z kijem bejsbolowym i pistoletem. Już lepiej nie mogli podkreślić jej niesamowitej osobowości.

Jared Leto z zespołu 30 Seconds to Mars był zdecydowanie najlepszym jokerem. Jego wygląd, śmiech, osobowość - po prostu niesamowite. Nie wiedziałam, że postać Jokera może być tak przystojna, a jego chory charakterek tak bardzo pociągający. W następnych produkcjach tego typu nie widzę nikogo innego w tej roli niż Jared'a Leto. 

Cara Delevingne również świetnie odnalazła się w swojej roli June Moone. Graficy bardzo dobrze poradzili sobie z efektami specjalnymi w jej postaci. Była ona kobietą o dwóch twarzach. Z jednej strony przerażająca czarownica, z drugiej przestraszona kobieta wołająca o pomoc i nie radząca sobie z samą sobą.

Czy żałuję, że się wybrałam? Zdecydowanie nie. Pomimo, że nie przepadam za filmami tego typu to ten jak najbardziej mi się spodobał i jeśli będę miała okazję to na pewno obejrzę go ponownie.

A Wy widzieliście ten film? Co sądzicie?

Do następnego postu możecie zadawać pytania o aparat ortodontyczny! :)